sobota, 27 grudnia 2014

Chapter 24

Na następny dzień musiałam iść do pracy, więc wzięłam szybki prysznic i przyszykowałam ubrania. Harry zadbał o śniadanie, a później zawiózł mnie do pracy, żegnając się ze mną namiętnym pocałunkiem.
Obsłużyłam klienta, który szukał płyty zespołu The 1975. Była na półce z poleconymi, więc nie trzeba było długo szukać. Chłopak był mi bardzo wdzięczny i obdarzył mnie chyba jego najlepszym uśmiechem. Mój dzień był jeszcze lepszy niż podejrzewałam, że będzie.
Myślałam, że Harry po mnie przyjedzie, ale się nie doczekałam. Po pół godzinie po prostu poszłam do domu pieszo. Było już ciemno, więc trochę się bałam, ale dotarłam do domu cała.
-Harry, wróciłam! -zawołałam na cały dom.
Nikt się nie odezwał, co znaczy, że ani mamy, ani Harry'ego nie było w domu. Przestraszyłam się. Mama jest pewnie jeszcze w pracy, ale Harry. Co z nim? Nie dość, ze nie przyjechał po mnie do pracy to nie ma go w domu.
Zaczęłam szukać go po całym domu. W moim pokoju natknęłam się na kartkę. Szybko ją podniosłam i zaczęłam czytać.
Wiem, że mnie znienawidzisz, ale muszę ci powiedzieć całą prawdę.
Faith jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało. Kocham cię tak bardzo i nie darowałbym sobie, gdyby ci się coś stało. Dlatego też muszę odejść. Nie na zawsze, bo nie wytrzymałbym tego, ale na jakiś czas.
Należę do niebezpiecznego gangu. Wiem, że gdybyś to wiedziała, nie spotykałabyś się ze mną, dlatego to ukrywałem. Mamy wielu wrogów, którzy grożą nam śmiercią. Znaleźli mnie, dlatego zamieszkałem z tobą. Jestem cholernym dupkiem, wiem to, ale kocham cię i muszę cię chronić. Jeśli znaleźli by mnie u ciebie, to zabili by nas wszystkich. Muszę uciekać. Proszę nie szukaj mnie, bo nie znajdziesz. Nie dzwoń, wyrzuciłem telefon do rzeki, aby nie mogli mnie namierzyć. Kiedy nadejdzie odpowiedni czas wrócę. Nie wiem czy będziesz tego chciała, teraz, kiedy znasz prawdę. Ale mam nadzieję, że nadal mnie kochasz. Pozwalam ci znaleźć sobie innego chłopaka, bo nie wiadomo, kiedy wrócę i czy w ogóle wrócę. Twoje życie beze mnie będzie o niebo lepsze. Nie byłem najlepszym chłopakiem. Byłem okropny. Cierpiałaś przeze mnie, a ja na to bezczynnie patrzyłem. Nigdy na ciebie nie zasługiwałem. Powtarzałem to sobie codziennie, ale ty mnie kochałaś i we mnie wierzyłaś. Tchnęłaś we mnie nowe życie. Nigdy ci tego nie zapomnę. Jesteś taka idealna i zasługujesz na kogoś lepszego.
Przepraszam, że nie odebrałem cię z pracy. Bałem się twojej reakcji. Nie miałem odwagi, aby powiedzieć ci to wszystko. Dlatego piszę list.
Kocham cię najmocniej na świecie. Przeproś mamę i powiedź, że ją zawiodłem. Wiem, że tak jest. Ona mnie za to znienawidzi. Bardzo ją polubiłem. Miałem was chronić, a zrobię to jeśli będę daleko od was.
Harry.
Skończyłam czytać. Kartka była już cała mokra od moich łez. Nie wierze, że Harry odszedł. Nie wierze, że jest tym kim jest. Oszukał mnie, ale wybaczam mu. Każdy człowiek ma prawo do popełnienia błędu. Ale jedno jest pewne. Złamał mi serce. Nagle ktoś wszedł do pokoju, miałam nadzieję, że to on, ale to była mama. Kiedy zobaczyła, że płaczę szybko do mnie podeszła i przytuliła.
-Gdzie Harry? -zapytała zatroskana.
-Harry odszedł, mamo.

czytasz=komentujesz :)

poniedziałek, 1 grudnia 2014

Chapter 23

Ten rozdział zawiera sceny erotyczne przeznaczone dla osób pełnoletnich.


Położył mnie na łóżku i zaczął namiętnie całować po całym ciele. Czułam, że jestem taka gorąca. Przyjemne ciepło rozpływało się po moim ciele. Jego mokre pocałunki przerodziły się w ssanie mojej skóry, a jego dłonie błądziły po moim ciele. Schodziły coraz niżej i zaczął zdejmować mi spodnie. Potem zajął się bluzką, a na końcu została mu bielizna. Teraz moja kolej. Odpięłam mu pasek i zaczęłam ściągać jego spodnie. Widziałam tą wypukłość, która wystawała mu przez bokserki. Zatrzymałam na chwilę oddech, by ściągnąć jego koszulkę. Wszystkie tatuaże tak pięknie namalowane. Popchnęłam Harry'ego na łóżko i zaczęłam kreślić wzory na jego ciele. Mój palec powoli sunął po każdym konturze tatuażu. Harry patrzył się na mnie z pożądaniem. Nadal czuję się niepewnie, ale wiem, że on jest tym jedynym i to właśnie z nim chcę przeżyć swój pierwszy raz.
Harry spojrzał mi głęboko w oczy i nie odwracając wzroku, zdjął moje majtki. Po chwili jego palec znalazł się we mnie i zaczął nim delikatnie poruszać. Wkładał go i wyjmował, a z każdym pchnięciem robił to coraz szybciej. Czułam rozkosz, która daje o sobie znać.
-Jesteś taka mokra. Tylko dla mnie. -jego wzrok zahipnotyzował mnie. A jego głęboki głos jeszcze bardziej podniecił.
Wyjął ze mnie swój palec by włożyć go do ust. Powoli ssał, wydając przy tym niesamowite dźwięki.
-Smakujesz tak dobrze kochanie.
Dobrał się do mojego biustonosza i odpiął go z wielką wprawą. Leżałam przed nim zupełnie naga, ale nie wstydziłam się. Przy nim już nic nie jest dla mnie obce. Chcę, aby był szczęśliwy, chcę, żeby myślał o mnie w ten sposób zawsze. Moje ręce owinęłam wokół jego szyi i przyciągnęłam by oddać na jego ustach namiętny pocałunek. Chłopak w tym samym czasie masował moje piersi, powodując podwójną przyjemność. Ja nie marnując czasu zdjęłam jego bokserki, a jego przyrodzenie ocierało się o moje krocze. Odsunął się ode mnie po to by założyć prezerwatywę.
-Chcesz tego? -zapytał już gotowy do działania.
-Tak, bardzo.
-Chcę słyszeć jak to krzyczysz, jak mnie o to błagasz.
-Chcę tego, Harry, tak bardzo cię pragnę! -wykrzyczałam, zniecierpliwiona i gotowa.
Harry powoli przysunął swojego penisa do mojej pochwy, a po chwili wbił się we mnie. Zabolało mnie, ale nie tak bardzo jak myślałam. Powoli się we mnie poruszał. Zamruczałam z zadowolenia, ale chciałam więcej. Postarałam się przekazać Harry'emu, że chcę szybciej, a on zwiększył tempo. Sprawiało mi to coraz większą przyjemność i po chwili przyzwyczaiłam się do jego ruchów. Wbiłam paznokcie w jego plecy powodując u niego ciche syknięcie.
-Faith, jesteś taka doskonała.
Krzyczałam jego imię i parę innych przekleństw. Gdy czułam, że szczytuję wygięłam się w łuk i zaczęłam jęczeć.
-Wytrzymaj jeszcze trochę.
Zaraz po tym Harry doszedł. Wyjął ze mnie członka, a kondom z białą cieczą wyrzucił do kosza. To było świetne.
-I jak było? -zapytał, gdy położył się tuż obok mnie.
-To było idealne. -zaśmiałam się, bo byłam bardzo szczęśliwa, że to właśnie on pozbawił mnie dziewictwa i zrobił to z taką czułością i doświadczeniem.
Po wszystkim zasnęliśmy przytuleni.

czytasz = komentujesz :D

Wróóóciiłamm po ponad miesiącu i to z takim rozdziałem xD Pisałam rozdział o tej tematyce pierwszy raz i nie mam pojęcia jak mi wyszedł. Napiszcie mi proszę czy wam się podobał. Jest też krótszy, ale nie wiedziałam czy pisać coś więcej, ale nie widziałam takiej potrzeby.
Mam też złą wiadomość. Jeszcze parę rozdziałów i pożegnamy się z Unearthly. Jest to mój pierwszy blog i chyba nie wyszedł tak jak chciałam. 

piątek, 24 października 2014

Chapter 22

Stałam na korytarzu, wgapiona w rodzinne fotografie. Byliśmy taką szczęśliwą rodziną, ale jakiś pijak musiał nam to odebrać. Zachciało mi się płakać, ale muszę być silna. Dla taty. Wiem, że nade mną czuwa. Usłyszałam jak Harry otworzył drzwi, ale nie ruszyłam się o milimetr. Zapatrzyłam się w zdjęcia. Wtedy objął mnie od tyłu i pocałował delikatnie w szyję. Moje kąciki lekko drgnęły, a ja odwróciłam się do niego i pocałowałam.
-Masz plany na dzisiaj? -delikatnie się odsunęłam i chwile myślałam nad odpowiedzią.
-Wiesz... Tak właściwie, postanowiłam się spotkać z przyjaciółmi.
-To świetnie. -uśmiechnął się i przysięgam zrobił to szczerze, myślałam, że gorzej zareaguje. -Fajnie będzie poznać twoich przyjaciół. -teraz już rozumiem. To oczywiste, że nie puściłby mnie samą. Ale to miało być spotkanie tylko z nimi. Co teraz?
-Harry fajnie, że się cieszysz, ale ja miałam się spotkać tylko z nimi. -jego mina radykalnie się zmieniła, zacisnął szczękę, a oczy pociemniały.
-Nie pójdziesz sama. -zaczął spokojnie, ale czułam jak zaraz nie wytrzyma.
-Posłuchaj, przecież nic mi się nie stanie. To tylko przyjacielski wypad. O co ci znowu chodzi? -kurwa Faith. Jedno zdanie za dużo. Pożałowałam swoich słów. Przycisnął mnie do ściany, a jego pięści ciasno zacisnęły się na moich chudych ramionach. Z moich oczu popłynęła pojedyncza łza. -H-harry... -szepnęłam cicho, kiedy poczułam mocny ból, jaki mi sprawiał. -Puść mnie, to boli! -zaczęłam się wyrywać, ale on stał jak zamurowany.
-Przepraszam... Ja... -nie umiał się wysłowić. Kiedy patrzył na mnie widziałam zakłopotanie w jego oczach. Wiem, że Harry nie umie jeszcze nad sobą panować i to mnie w nim najbardziej przeraża. Spuścił głowę i odszedł. Nieświadoma jeszcze wszystkiego, zsunęłam się powoli po ścianie i schowałam twarz w kolanach. Niekontrolowanie zaczęłam płakać. Dlaczego on musi taki być? Kocham go, ale jeszcze chwila i nie wytrzymam. I tak mam zamiar iść na tą kolację. To moi przyjaciele, a ja mam prawo się z nimi spotkać!
Harry po naszej kłótni zniknął. Musiał gdzieś wyjść. To nawet dobrze, niech się zastanowi nad jego zachowaniem. Kończyłam swój makijaż. Usta pomalowałam jasno różową szminką, dzięki której wyglądałam na młodszą, ale mimo to bardzo seksownie. Nie o to mi chodziło, ale nic nie poradzę, że bardzo lubię ten kolor. Na dworze robiło się już ciemno, a ja poczułam dreszcze na ciele, które pojawiły się zaraz, gdy wyszłam z domu. Postanowiłam się wrócić i zabrać szal. Do restauracji miałam dwa kilometry, co nie wydawało się być specjalnie daleko, więc postanowiłam się przejść. Po dziesięcio minutowym spacerze doszłam w wyznaczone miejsce. Moi przyjaciele już siedzieli przy stoliku. Podeszłam i od tyłu dałam buziaka Troy'owi, oczywiście w policzek. Przywitałam się też z pozostałą dwójką po czym zajęłam miejsce obok Misy. Podszedł do nas wysoki blondyn, który jak się spodziewałam był kelnerem. Kiedy przyjrzałam się jego twarzy od razu rozpoznałam w nim znajomą osobę.
-Luke? -przyjaciele zwrócili wzrok na mnie, a potem na Luka i tak co chwila. 
-Faith, muszę przyznać, że w makijażu bym cię nie poznał, choć nie twierdzę, że to źle, wyglądasz pięknie. -zarumieniłam się. Mówił tak elegancko, tak miło, to było niezwykłe. Nawet Harry tak do mnie nie mówi. Spodobało mi się.
Podał nam menu i odszedł by za chwilę znowu podejść ze swoim zniewalającym uśmiechem i zapytać o nasz wybór. Tym razem poprosiłam o zapiekankę ziemniaczaną z sosem śmietanowym, a chłopaki wzięli pizze na pół. Misy dziwnym trafem poprosiła o sałatkę.
-Ty i sałatka? -zakpił Jake, a Luke prychnął śmiechem. To oczywiste, że Misy kocha mięso, z resztą tak jak ja. Przyjaciółka tylko wywróciła oczami i wyszczerzyła się do kelnera.
-Dobra,a teraz gadaj skąd ty go znasz? -zapytała gwałtownie Misy, gdy Luke opuścił nas i udał się jak mniemam do kuchni. Nie myślałam za długo nam odpowiedzią, bo spotkałam go w bardzo spontanicznych okolicznościach, a Luke mimo, że jest bardzo przystojny to nie jest dla mnie nikim więcej jak przyjacielem.
-Podczas biegania. Zagadał do mnie i tak jakoś wyszło.
-Tak, pewnie. -wtrącił się Jake. O co mu chodzi? Postanowiłam go jednak zignorować.
Po paru minutach nasz kelner oraz nowy obiekt zainteresowań mojej stukniętej przyjaciółki przyniósł nam gorące dania, posyłając mi przy tym oczko. Zaczerwieniłam się trochę.
Zaczęłam jeść pyszną zapiekankę ziemniaczaną. Po pięciu minutach byłam pełna i postanowiłam zabrać resztki na wynos, może później zgłodnieję. Chłopaki wsunęli ogromną pół metrową pizze z dodatkami, a Misy wyglądała na niezadowoloną, ale kto jej kazał zamawiać jakąś sałatkę, którą nie można było się najeść?
-Czy możemy prosić o rachunek? -Troy zawołał kelnera, a ten szybko do nas podszedł i podał papierek z ceną. Zapłaciliśmy po równo, a ja dodałam pięć funtów napiwku.
-Dobranoc. -powiedzieliśmy chórem, razem wychodząc z restauracji. Luke pokiwał mi i dał znak, że zadzwoni. Ucieszyłam się, nie powiem, że nie. Przyjaciół nigdy za wiele.
Kiedy wróciłam do domu nie było ani Harry'ego, ani mamy. Zrobiłam gorącą czekoladę i dodałam do niej parę pianek. Włączyłam radio, w którym akurat leciał mój kochany Ed. Wsłuchiwałam się w melodię pięknej piosenki i jednocześnie upijałam gorący napój. Kiedy miałam iść już się umyć, usłyszałam trzask drzwi i rozpinanie kurtki. Nie musiałam się obracać, żeby wiedzieć kto to. Szedł powoli, ale gdy był za mną nagle się zatrzymał. Czułam jego ciężki oddech na sobie, był coraz bliżej. Cała się spięłam, ale nie poruszyłam się o milimetr. Nagle poczułam jego ciepłe usta na swojej szyi.
-Przepraszam za dzisiaj. -wymruczał, a ja poczułam na sobie wibrację. -Jestem chujem i chciałbym to zmienić, chcę się zmienić dla ciebie, chcę być najlepszy i cię chronić. Nie chcę być jakimś tyranem, którego będziesz się bała. -oderwał się od mojego ciała i usiadł obok mnie, ale nie patrząc się w moją twarz kontynuował. -Jeśli skrzywdziłem cię, a pewnie zrobiłem to nie raz to proszę wybacz mi. Ja się zmienię... dla ciebie. Nie będę już taki nerwowy. Postaram się. Faith jesteś dla mnie wszystkim. Wiem, że mnie kochasz, a ty wiesz, że ja ciebie też i to nawet mocniej. I jeśli chcesz mnie zostawić, wyrzucić lub zapomnieć o mnie... -tu się zatrzymał i objął moją twarz tak abym mogła na niego spojrzeć. -To już się pakuję. Ale pamiętaj Faith, że cię kocham. -chciał już iść, ale go zatrzymałam.
-Harry... D-dlaczego opowiadasz takie głupoty? Nigdy cię nie wyrzucę! Nigdy nie przestanę kochać! A już na pewno nie chcę o tobie zapomnieć i to się nie stanie! -rzuciłam się na niego, namiętnie całując, ten pocałunek pozwolił mi wyrazić jak bardzo go kocham. -Kocham cię i nie myśl inaczej.
Zaniósł mnie do sypialni i zaczął całować po całym ciele. Chyba jestem już gotowa.

czytasz=komentujesz :)

Hej, tak wiem dłuuugo nie było rozdziału, jestem zła na siebie ;c OH I DZIĘKUJĘ ZA PONAD 5K WYŚWIETLEŃ <333
Tak btw to widziałyście teledysk do SMG? OMG ndswdeid *___* hahah :D
Ale mam złą wiadomość zawieszam bloga do 1 GRUDNIA. Przepraszam do napisania (mam nadzieję) x

piątek, 12 września 2014

Chapter 21

Ten rozdział zawiera sceny erotyczne przeznaczone dla osób pełnoletnich.

-Cieszę się, że już jesteś. -usłyszałam od Troy'a, gdy weszłam do sklepu. Uściskał mnie przyjaźnie. Trochę się zdziwiłam, ale to w końcu mój przyjaciel. Wygląda dzisiaj dobrze. Z resztą jak zwykle. -Wiesz tak sobie myślałem...
-O czym?
-O nas.
-Co ty gadasz? -czy mu chodzi o to o czym ja myślę? -Wiesz, mam chłopaka i...
-O naszą przyjaźń. -zaśmiał się, a ja walnęłam się w myślach w czoło. -Nie spotykamy się za często, więc pomyślałem, żeby zrobić jakieś wspólne wyjście. Z Jake'iem i Misy.
-Tak to świetny pomysł. Może obgadamy to potem? -pokiwał głową, jednocześnie zabierając ręce z moich ramion. Nawet nie zauważyłam kiedy je tam położył. Powróciłam do moich obowiązków, które były takie same każdego dnia.

W domu czekał na mnie Harry. W końcu mieszka ze mną na czas nieokreślony. Zapach zapiekanki warzywnej rozniósł się po domu. Widocznie Harry zrobił kolację. To miłe z jego strony. Mama jest jeszcze w pracy. Powiedziała mi, że musi pozałatwiać parę rzeczy i wtedy się zwolni. Jestem dumna z jej podwyżki. Nareszcie będzie miała czas dla siebie.
-Jak było w pracy? -powitał mnie namiętnym pocałunkiem.
-Jak to w pracy. -czy mam mu powiedzieć o rozmowie z Troy'em? To nic wielkiego. Ale wiem jak on na takie coś reaguje. Może potem. -Co tak cudnie pachnie?
-Postanowiłem zrobić ci niespodziankę.
Usiadłam przy stole, a Harry podał mi kawałek pysznie pachnącej zapiekanki. Rozkoszowałam się pierwszym kęsem, a potem następnym, aż w końcu zjadłam całą porcję.
-To było pyszne. -podziękowałam mu buziakiem w policzek.
To miłe, że Harry dba o mnie i o takie małe rzeczy, które są najważniejsze dla mnie. Poszłam do łazienki. Zmęczona dzisiejszym dniem w pracy wzięłam szybki prysznic i wróciłam do Harry'ego. Postanowiłam dzisiaj z nim spać. Mokre jeszcze włosy spięłam w koka i przebrałam się do szortów oraz bokserki.

Harry leżał w łóżku i czytał coś na telefonie. Gdy usłyszał, że weszłam oderwał wzrok od komórki. Podniósł się na łokciach, a ja usiadłam obok niego, natychmiastowo się na nim opierając.
-Harry? -zamruczał.
-Tak kochanie?
-Czy powiesz mi dlaczego się do mnie przeprowadziłeś? -oderwał się ode mnie, powodując, że upadam na miękką poduszkę przesiąkniętą już jego zapachem.
-Kochanie to chyba nie jest najważniejsze?
-Ale czy nie mogę wiedzieć? Powiedz mi proszę kochanie. -na te słowa usiadłam na nim i delikatnie przygryzłam wargę.
-Ja... -jąkał się. -Chciałem być blisko ciebie, żeby wiedzieć czy jesteś bezpieczna. -nie wierzyłam mu, gdyby było tak naprawdę, założę się, że sam zaproponowałby mi przeprowadzkę do niego. To musi być coś poważnego, że nie chce mi powiedzieć. Ale udam, że mu wierzę.
-O to fajnie. Nie musisz się o mnie martwić, wiesz umiem sobie poradzić, jeszcze nikt nie chciał mnie zabić czy coś.
-Jeszcze i nikomu na to nie pozwolę.
-Harry! -warknęłam oburzona. -Ja nie zadaję się z takimi osobami. Jak mogłabym się wplątać w mafie czy inne sprawy. Oszalałeś?

Harry's pov

Chyba tak. Sam cię w to wplątałem. Pomyślałem. Muszę się wyprowadzić. I to szybko. Jeśli ona się dowie kim tak naprawdę jestem. Przestanie mnie kochać, nie będzie chciała mieć ze mną nic wspólnego. I tak prędzej czy później mnie znajdą i zabiją. Pora zakończyć tą przeprowadzkę.
-Tak chyba masz rację. -zaśmiałem się fałszywie. Nie było mi do śmiechu. Bałem się. I to w kurwy.
-Wiesz pomyślałam, że moglibyśmy jutro, gdzieś pojechać. Może jakaś randka, piknik? Nie wiem czy to w twoim stylu, ale...
-To świetny pomysł kochanie. -zatopiłem się w jej ustach. Cieszę się w jaki sposób zauważa moją niepewność i szybko zmienia temat. Zna mnie już dobrze. A ja chciałem pokazać jej jak bardzo ją kocham.
Zdjąłem jej koszulkę, zapominając, że nie ma na sobie biustonoszu. Jej obfity biust wyskoczył spod koszulki. Starała się zakryć, ale jej nie pozwoliłem. Po woli zacząłem masować jedną, a potem obydwie piersi. Faith przygryzała wargę i mruczała co jeszcze bardziej mnie podniecało. Czułem jak moje spodnie robią się ciasne. Faith też to poczuła, bo spojrzała na mój rozporek. Szybko sięgając do niego, odpięła mi spodnie i starała się je ściągnąć. Pomogłem jej i po chwili spodnie były już na podłodze. Zaczęła masować mnie przez materiał bokserek co podnieciło mnie jeszcze bardziej. W moich majtkach uformował się spory namiot, który ktoś musiał odkryć. Dziewczyna jakby czytała mi w myślach. Zdjęła moje bokserki i chwyciła za mój członek delikatnie nim poruszając.
-Harry chciałabym spróbować... oh no wiesz. -widziałem zakłopotanie w jej oczach. Czułem, że chce mnie posmakować.
-Spokojnie, jeśli chcesz mogę ci pomóc. -pokiwała głową. -Pocałuj mnie, ale nie przerywał ruszania ręką, robisz to tak dobrze. -na mój komentarz zrobiła się cała czerwona, ale posłuchała mnie. -Teraz możesz klęknąć między moimi nogami. Powoli włóż do ust i zacznij ssać, nie bój się, polubisz to. -nad chyliła się i zaczęła powili ssać. Coraz głębiej. Nie przestawała poruszać ręką co dawało mi jeszcze więcej przyjemności. Przejechała językiem po całej długości i na koniec zassała czubek. Wtedy doszedłem w jej ustach. Połknęła i usiadła obok mnie.
-Jak było? -zapytała niepewnie.
-Jesteś idealna. Jeszcze żadna dziewczyna nie zrobiła mi tak dobrze jak ty. Teraz daj buziaka.

Czytasz=komentujesz :D
NA POCZĄTKU CHCĘ WAS PRZEPROSIĆ, ŻE DŁUGO NIE DODAŁAM ROZDZIAŁU. Było to spowodowane szkołą. Musiałam się przyzwyczaić. Teraz będę się starała dodawać rozdziały co tydzień. Przepraszam też, że rozdział wyszedł krótki, ale nie miałam na niego pomysłu, więc nie jest on jakiś ciekawy. Mimo to liczę na komentarze (które bardzo motywują do pisania). Zapraszam też do czytania na wattpadzie :)
DZIĘKUJĘ ZA PONAD 4,5K WYSIWTLEŃ !! <333

Pytania do rozdziału:
-Jak Harry zareaguję na wiadomość o spotkaniu Faith z jej przyjaciółmi?

piątek, 22 sierpnia 2014

Chapter 20

Ten rozdział zawiera sceny erotyczne przeznaczone dla osób pełnoletnich.

-C-co? -myślałam, że się przesłyszałam. To nierealne.
Powtórzył swoje pytanie, ale ja nadal nie mogłam w to uwierzyć. Harry chce u mnie zamieszkać. Czy ma do tego jakiś powód? Nigdy nie pomyślałabym, że to może mieć miejsce. Co ja mam zrobić. Moje zamyślenia przerwała mama.
-To nie problem dla nas. -na te słowa moje usta się otworzyły. Ze zdziwienia oczywiście. Wiedziałam, że mama go lubi, ale żeby pozwalała mu z nami zamieszkać.
-Uratowała mi pani życie. Dziękuję! -podbiegł do niej i podniósł ją parę razy okręcając. Co to jest?
Co ma znaczyć, że uratowała mu życie? Czy powiedział to, bo tak bardzo mu zależało, czy może naprawdę jego życie jest zagrożone? Jak objął moją mamę ta od razu uciekła. Zapomniał chyba, że jest cały mokry.

-To może ja cię zaprowadzę do pokoju. -złapałam go za rękę, asekurując przy okazji przed poślizgnięciem i upadkiem na kafelki.
Otworzyłam pokój, który był właśnie dla gości. Mama mogła z niego zrobić garderobę, ale powiedziała, że przyda nam się taki pokój. I miała rację. Nie wiem na ile Harry zamierza u nas mieszkać, ale na pewno za szybko do tego nie przywyknę.
-Pójdę po rzeczy. -usiadłam na łóżku i czekałam na niego. Muszę się dowiedzieć dlaczego chce u nas mieszkać.
Wrócił chwilę później. W jego bagażach zauważyłam nietypowe pudło.
-Co jest w tym? -wskazałam na nie.
-To jest moja gitara. -podrapał się za uchem, ale podniósł futerał i wyjął z niego instrument. -To mnie odpręża. Grałem jako dziecko, ale przestałem. Nadal coś pamiętam.
-Możesz coś dla mnie zagrać? -złapałam go za dłoń i przeciągnęłam ją na struny. Zaczął grać i cicho nucił.
-You are my one and only, you can wrap your fingers round my thumb and hold me tight... -przerwał zamyślony.
-To było piękne. -szepnęłam mu w ucho.
-Mogę ci coś powiedzieć w sekrecie? -moje serce zaczęło walić szybciej. To co mi teraz powie może odmienić moje życie lub je zrujnować. Mimo to przytaknęłam. -Kiedyś śpiewałem tą piosnkę mojej dziewczynie, codziennie. -poczułam się zazdrosna. Mimo to postanowiłam słuchać dalej. -Valery. Była piękna, pochodziła z Włoch i oczarowała mnie swoją urodą. Zakochałem się w niej. Mogłem dla niej zrobić wszystko. Pewnego dnia zabrałem ją na kolację do włoskiej restauracji, kiczowate wiem, ale byłem głupi, młody i nieszczęśliwie mocno zakochany. Miałem wtedy skuter. Odebrałem ją spod jej domu i zawiozłem na randkę. Jej oczy strasznie błyszczały. To musiało się udać, ale... -jego głos się załamał.
-Harry czy wszystko w po...
-Tak, przepraszam. -przerwał i dokończył. -Mieliśmy wypadek. Uderzyła w nas ciężarówka. Ja miałem złamane trzy żebra, ona zginęła.
-To nie była twoja wina. -chwyciłam jego rękę i mocno ścisnęłam.
-Ona zginęła przeze mnie nie rozumiesz? Gdybym nie zabrał jej na tą cholerną randkę żyłaby. Kurwa jej rodzice mają do mnie żal do dzisiaj, a ja nie potrafię zapomnieć. -zalał się łzami. Nie mogłam na to nic poradzić. To nie była jego wina. Biedny młody Harry musiał mieć traumę. Nie potrafię sobie tego wyobrazić. Nie mogłam patrzeć jak się nad sobą użala. 

Usiadłam na niego okrakiem i zaczęłam całować. Oderwał się zdziwiony, ale po chwili sam wpił się w moje usta. Uznałam, że to dobry moment na zrobienie czegoś dla niego. Sprawiłam by się położył. Weszłam mu pod bluzkę. Zaczęłam całować każdy milimetr jego brzucha, każdy tatuaż jaki się na nim znajdował. Szukałam zapięcia jego paska, gdy go znalazłam nie umiałam się go pozbyć. Pomógł mi Harry. Za to z rozporkiem poradziłam sobie bez problemu. Zdjęłam z niego spodnie i wyrzuciłam w kąt pokoju. Widziałam jak pod jego bokserkami rośnie jego męskość. Moje oczy natychmiastowo się rozszerzyły. Złapałam za tasiemkę bokserek i powoli, drocząc się z nim obniżałam ją. Bokserki dołączyły do jego spodni. To co zobaczyłam było ogromne. Moje podniecenie się powiększyło, a majtki stały się wilgotne. Przywarłam ustami do jego i zaczęłam ściągać bluzkę. Na chwilę oderwałam się by zdjąć koszulkę przez głowę. Zjechałam na dół i chwyciłam do rąk jego penisa.
-Jeśli nie chcesz...
-Chcę. -pocałowałam go jeszcze raz i przeszłam do rzeczy.
Poruszałam nimi sprawnie, a sądząc po jękach Harry'ego, szło mi to dobrze. Masowałam jego męskość naciskając na czubek, zjeżdżając niżej, aż doszedł. Jego sok wypłynął mi na piersi. Harry wziął trochę na palce i włożył mi do ust mówiąc 'spróbuj'. Uwodzicielsko ssałam jego palce. Chyba mi dobrze poszło.
-Kurwa to było nieziemskie. -zaczerwieniłam się, ale ciszę się, że Harry'emu się podobało.
Mam nadzieję, że chociaż odrobinę zapomniał o Valery.

Opadł na łóżko, a ja położyłam się obok niego.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też kocham. -objęłam go i tak zasnęłam.

Harry's pov

Nie spodziewałem się tego po Faith. Była taka inna. Widziałem jak jej źrenice się powiększały. Nie sądziłem, że tak szybko przez nią dojdę, ale było zajebiście.

Spała, a ja zasnąłem zaraz po niej. Rano obudziłem się, ale nie było jej już. Zupełnie zapomniałem, że mieszkam u niej. Dlaczego? To chyba oczywiste. Trochę spierdoliłem zamówienie. Teraz jakiś dupek chce mnie zabić. To nie jest dobry pomysł, żeby się ukrywać u Faith. Prędzej czy później mnie znajdą, ale jak na razie jestem bezpieczny. Niall wyjechał do swojej rodzinnej Irlandii, Zayn zamieszkał u Perrie, a Liam uciekł do rodziców. Każdy z nas jest teraz zagrożony. To nie są żarty. Nie powiem Faith, że jestem gangsterem, przecież by mnie wyrzuciła, a co gorsze znienawidziła. Kocham ją i chcę przy niej być, ale jeśli oni mnie znajdą muszę uciekać. Nie mogę narażać Faith. Ta opcja jest dobra, ale najwyżej przez miesiąc.

Zszedłem na dół, gdzie pachniało od naleśników z syropem klonowym. Faith zajadała swoją porcję, gdy podszedłem do niej i pocałowałem w policzek.
-O Harry, nie chciałam cię budzić. Tutaj jest śniadanie, weź ile chcesz. -uśmiechnęła się i podała mi talerz z moimi naleśnikami. Zjadłem chyba z pięć. Były bardzo sycące, a ja z rana nie jem zbyt wiele. Ten dzień zaczął się dobrze. Zawiozłem Faith do pracy jak obiecałem. A później zabiorę ją na kolację lub sam coś ugotuję.

czytasz=komentujesz :)
Po pierwsze to bardzo was przepraszam, że tak dłuuugo nie dodawałam nic, ale byłam na obozie. Dzisiaj jadę na mazury i nie będzie mnie do końca wakacji, więc rozdział znowu będzie opóźniony ;ccc Ale za to jest +18 hahha :P
Dobra przejdźmy do nowego wyglądu. Jak wam się podoba? Mi bardzo :D Dziękuję bardzo jego autorce <3
Pytania do rozdziału:
Co stanie się z Harrym?
Czy Faith dowie się kim tak na prawdę jest Harry?
NO I DZIĘKUJĘ ZA PONAD 4K WYŚWIETLEŃ <3

piątek, 1 sierpnia 2014

Chapter 19

Po wczorajszym dniu czuję się dobrze. Ryan pochwalił mnie, że się nie spóźniłam, chociaż i tak nie miałam wyboru. Dzisiaj również się nie spóźniłam i czuję się z tym fantastycznie. Za dziesięć minut będzie po mnie Misy. Idziemy na zakupy, bo jak powiedziała 'twoje ciuchy są straszne'. Nie wiem co w nich złego, lubię moje stare koszulki i rurki, ale nie 'musisz ubierać się jak dziewczyna, a nie jak chłopak'.

Skończyłam się malować. Misy weszła do mojego pokoju, pewnie mama ją wpuściła. Jak zwykle ubrana była w same najdroższe marki. Mnie niestety na to nie stać. Wiele razy Misy proponowała mi pożyczkę, albo 'ja stawiam'. Nie chcę, aby kupowała mi ubrań. Co prawda jest bogata, ale nie potrzebuję tego. Ciuchy nie są najważniejsze, ale ona tego nie umie zrozumieć.

-Moje auto stoi pod domem. -powiedziała i wyszła na zewnątrz.

Ubrałam buty i podążyłam za przyjaciółką. Mimo pory roku na dworze nadal było ciemno o ósmej. Powietrze jest ciepłe i mile otula moją skórę. Kocham te czasy, gdy nie trzeba zabierać ze sobą kurtki lub swetra. Usiadłam na miejsce pasażera i zapięłam pasy.

-Będzie wspaniale, zobaczysz. -zaklaskała w dłonie i ruszyła w stronę sklepu.
*
Jestem w przymierzalni i pasuję już trzecią sukienkę, która według Misy jest urocza. Niestety żadna z nich mi się nie spodobała. Nie miałam zamiaru kupować dużo. To oczywiste, że mnie nie stać. Ostatecznie zgodziłam się kupić strasznie ciasne jeansy, w których zdaniem Misy wyglądam nieziemsko, a mój tyłek jeszcze lepiej. Zaśmiałam się na ten komentarz, bo był w stylu Harry'ego. Kupiłam też sukienkę w kolorze granatowym sięgającą mi do połowy ud. Nie była bardzo elegancka, ale spodobała mi się, w dodatku była przeceniona. 

-Dziękuję, ze mnie tu przywlokłaś. -przytuliłam przyjaciółkę.
-Mówiłam, że ci się spodoba. -z trudem odwzajemniła swój uścisk, bo w dłoniach miała pełno toreb z ciuchami. -Szkoda tylko, że tak mało sobie kupiłaś. -no tak w porównaniu z jej zakupami, moich wcale nie było.
-Mi to wystarczy. -posłałam jej uśmiech, a ona znowu zaczęła drążyć temat pożyczki pieniędzy lub ubrań.

Proponuję jej, aby została u mnie na chwilę, ale uparła się przy tym, że jutro ma zajęcia i nie da rady. Można się kłócić, bo Misy na taką nie wygląda, ale ona na prawdę się dobrze uczy.
-W takim razie do zobaczenia. -żegnamy się.

Gdy wchodzę do domu wita mnie mama. Od razu zaczepia mnie, żebym pokazała jej co sobie kupiłam. Wyciągam sukienkę, a ona każe mi ją ubrać.
-Muszę? -zrzędzę.
-Tak, chcę zobaczyć jak ślicznie w niej wyglądasz. -wygrała.
Zakładam swoją granatową sukienkę i obracam się parę razy, aby mogła zobaczyć ją, z każdej strony.
-Wyglądasz fantastycznie. -zaklaskała z podziwu i zapytała czy kupiłam coś jeszcze. Pokiwałam głową i założyłam na siebie ciasne jeansy. Ledwo się zapięłam. Jeśli mam mieć je na dłuższą metę muszę trochę schudnąć, chociaż gruba wcale nie jestem.
-Czy one nie są za ciasne? -zaśmiała się, posłałam jej zabójczy wzrok, ale zaraz po tym do niej dołączyłam.
-Są cholernie ciasne, ale Misy powiedziała, że wyglądam w nich fajnie. -nie chciałam powtarzać sprośnych słów Misy, na które moma z pewnością by się zaśmiała.

Przebrałam się w wygodne dresy i jeszcze raz dołączyłam do niej, tym razem z kakaem w jednej ręce, a kanapką w drugiej. Mówiłam coś o odchudzaniu?
W telewizji leciał czwarty sezon Plotkary. Rozmawiałam z mamą o pracy i o przebiegu dzisiejszego dnia. Mama oznajmiła mi, że dostała podwyżkę na co mocno ją przytuliłam i powiedziałam, że jestem z niej bardzo dumna. Dodała też, że postanowiła zrezygnować z drugiej pracy, bo pensja z podwyżki wystarczy jej na to co dotychczas kupowała. Do opłat za dom dołączam się ja, więc o to się nie martwimy, bo zawsze nam starcza. Dodatkowo mamy dużo oszczędności na czarną godzinę. Po śmierci taty, jesteśmy gotowe na wszystko.

Gdy zerknęłam przez okno, zauważyłam, że zaczął padać deszcz. Straszna ulewa. Jak dobrze, że to Harry zawozi mnie do pracy. Inaczej musiałabym moknąć na przystanku i czekać na autobus. Może do jutra to minie, ale raczej się na to nie zanosi. Odcinek się skończył, a ja poszłam do mojego pokoju. Weszłam pod prysznic i umyłam się. Owinęłam się w szlafrok, a włosy zawiązałam w niedbały kok. Wzięłam do ręki gazetę i położyłam się na łóżku. Zaczęłam rozwiązywać krzyżówki. Nie sprawiało mi to problemu, krzyżówki to jedno z moich hobby.

Usłyszałam dzwonek do drzwi i sprawdziłam godzinę. Po dziesiątej, kogo niesie o tej porze? Powoli zeszłam na dół. Mama mnie uprzedziła i właśnie otwierała drzwi. Ukazał się w nich Harry. Cały przemoknięty z torbą w ręce. Moja mama pomogła mu odłożyć plecak. Ściągnął energicznie mokrą bluzę i rzucił ją na wieszak. Stałam osłupiała, nie wiedząc o co chodzi.
-H-harry co ty tu robisz? -chłopak wreszcie mnie zauważył. Zdjął buty i podszedł do mnie.
-Mam prośbę. -widziałam jego zakłopotanie. Podrapał się po karku, a jego ciało napięło się.
-Faith czy mógłbym u ciebie przez chwilę pomieszkać?
Przeszły mnie ciarki. Czy pozwolić mu u mnie zamieszkać?

czytasz=komentujesz :)

Jak myślicie czy Faith się zgodzi?

I dlaczego Harry chce u niej zamieszkać?
Piszcie co myślicie :) Dowiecie się za niedługo.
Jeszcze taka informacja: W środę jadę na obóz, jest tam internet, ale rozdział może się opóźniać, pamiętajcie, że jadę na wakacje nie po to by ciągle siedzieć przy laptopie :) 

sobota, 26 lipca 2014

Chapter 18

Odwiozłem Faith do pracy i modliłem się, żeby jej nie wywalili. Mam teraz dużo wolnego, więc pomyślałem o pójściu na siłownie. Dawno tam nie byłem. Kiedyś chodziłem tam prawie codziennie, ale to już nie ważne. Gdy wszedłem do środka, przypomniały mi się stare dzieje. Wszystkie panny, które tutaj uwiodłem, a później lądowałem z nimi w łóżku, wielki ból, który był objawem przetrenowania. To dzięki ćwiczeniom wyglądam całkiem przyzwoicie. To znaczy przyzwoicie dla mnie. Nie jestem jakimś grubym facetem, który preferuje śniadanie, obiad i kolację w McDonaldzie. Cieszę się, że w przeszłości tak o siebie zadbałem. Może nie jestem już taki sprawny jak dwa lata temu, ale nadal pamiętam ćwiczenia.

Podszedłem do recepcji, gdzie recepcjonistka o utlenionych blond włosach zaczęła mrugać oczami z zawrotną prędkością. Podała mi kluczyk do szafki, a ja szybko od niej odszedłem. Przebrałem się w sportowe szorty i biały, sprany podkoszulek, w którym najbardziej lubiłem ćwiczyć. Włosy ujarzmiłem bandamką i tak właśnie wyglądał mój strój. Nie wiedziałem za co najpierw się zabrać, więc podszedłem do bieżni i włączyłem tryb jogging. Był dobry na rozgrzewkę. Piętnaście minut biegania, a ja czuję się doskonale. Wziąłem do ręki ciężarek o wadzę 20 kilogramów. Z łatwością go podniosłem. Zginałem rękę jednocześnie podnosząc ciężar i tak powtarzając ćwiczenie. W końcu przeniosłem się na ring. Na środku wisiał wielki worek treningowy. Założyłem rękawice bokserskie i zacząłem uderzać i kopać w worek. Tak kiedyś pozbywałem się stresu.

Po wszystkim przebrałem się, a cycata recepcjonistka zapiszczała swoim wysokim głosem 'do zobaczenia Harry', owijając kosmyk włosa wokół swojego palca. Wsiadłem do auta i udałem się do sklepu. Kupiłem parę rzeczy do zjedzenia, pamiętając o tym, że moja lodówka jest już prawie pusta. Było około dziewiętnastej. Już miałem iść do kasy, ale zauważyłem Faith. Może mi się zdawać. Jednak, gdy podszedłem bliżej okazało się to prawdą. Faith w towarzystwie jakiegoś obcego faceta. Co do kurwy? Muszę do niej iść.

Faith's pov

Po pracy spotkałam przed sklepem Luke'a. W sumie sam mnie zaczepił, ale nie mogłam go spławić. Wyglądał naprawdę dobrze. Jego włosy są postawione na żelu. Ma czarne, dziurawe na kolanach rurki i t-shirt z logo zespołu AC/DC. Boże jego oczy. Można w nich utonąć. Do tego ten kolczyk w wardze, który non stop przygryza. Wygląda tak seksownie. Zapytał czy mam czas, bo właśnie wybiera się do sklepu. Postanowiłam poświęcić mu trochę swojego czasu i pójść z nim.
-Na prawdę nie wiem po co ci aż tyle bananów. -zaśmiałam się, szturchając go w ramię.
-Nie mogę? Nie pozwolisz mi? -wydął swoją wargę co wyglądało uroczo.
-Jeśli lubisz to je weź. -jest taki zabawny, świetnie się z nim czuję.
Naszą  zabawę przerwał donośny krzyk słyszalny chyba na cały sklep.
-Faith! -to Harry.
Co on wyprawia? To zazdrość czy znowu chcę być dupkiem? Szybkim krokiem idzie w naszą stronę, jego szczęka jest mocno zaciśnięta. Wygląda jakby chciał kogoś zabić. O nie.
-Kto to jest? -wskazał na chłopaka obok mnie.
-Luke. -odpowiedziałam spokojnie i pewnie, aby udowodnić mu, że się go nie boję, chociaż ta czerń w jego oczach jest przerażająca.
-Ta Luke? Skąd go znasz i kim dla ciebie jest? -to do kurwy?
-Harry nie rób sobie żartów. Luke to mój kolega, poznałam go podczas biegania w parku. -jego oczy pojaśniały i zrobił się cały czerwony. Nie dziwię się, zrobił aferę bez powodu, nie cierpię tej jego ciemnej strony. Czasami jest nie do opanowania.
Nawet nie zauważyłam jak Luke zaciska pięści ze złości. Mam nadzieję, że się tu nie pobiją.
-Hej stary przepraszam za tą akcję, po prostu Faith to moja dziewczyna i..
-Czekaj co? -Luke zdawał się być zdezorientowany.
-Faith to moja dziewczyna. -Harry powtórzył przez zaciśnięte zęby, a jego oczy znowu poczerniały.
-W takim razie to ja przepraszam. -głowa mu opadła, myślę, że ze smutku, a potem odszedł wołając ciche 'pa' w moją stronę.
Czuję się strasznie. Czy Luke chciał być ze mną? Nie, przecież to tylko kolega. Bardzo go lubię, ale mam Harry'ego. Złapałam go za rękę, a jego ciało przestało być napięte. Nad chyliłam jego głowę i złożyłam delikatny pocałunek na jego różowych ustach. Teraz zdawał się być całkowicie odprężony. Nie przejmowałam się tym, że jesteśmy w miejscu publicznym, ja go po prostu potrzebowałam. Najwidoczniej on mnie też. Szukał mojej ręki, aż w końcu delikatnie za nią chwycił i zaprowadził mnie do wyjścia.

-Jak w pracy? -zapytał Harry, podczas przejażdżki jego samochodem do mojego domu.
-Ymm, nie najlepiej. -odwrócił twarz do mnie z miną mówiącą 'kontynuuj'. -Powiedzieli, że jeżeli jeszcze raz się spóźnię to mnie zwolnią.
-W takim razie nie możemy do tego dopuścić, prawda? -powiedział stanowczo. To wcale nie brzmiało jak pytanie.
-Nie możemy? Jaki twój w tym interes? -zapytałam ze zdziwieniem.
-Przecież wiesz, że się martwię. Będę po ciebie przyjeżdżał i zawoził do pracy.
-Naprawdę to zrobisz? -pokiwał głową. Dojechaliśmy do mojego podjazdu, więc rzuciłam mu się na szyję i wycałowałam tą idealną twarz. Wydał się zaskoczony, ale widać było ten jego chytry uśmieszek. -W takim razie do jutra.
Udałam się do mieszkania. Oczywiście cała w skowronkach. To takie kochane, że Harry będzie mnie codziennie podwoził do pracy. W takim układzie nie będę za nim tęsknić. 

-A ty co taka szczęśliwa? -zapytała moja kochana mama. Tak teraz wszystko jest dla mnie kochane, kochane krzesło, kochany telewizor i mikrofalówka. A to dzięki najwspanialszemu chłopakowi na ziemi. Zielonookiemu, przystojniakowi z Londynu. Harry'emu.
-Pamiętasz tego chłopaka..
-Harry?
-Tak, więc... jest moim chłopakiem.
-Mówiłam, że to tylko czas, a będziecie razem. -objęła mnie.
-Dobrze mamo, uważaj, bo mnie udusisz. -zaśmiałam się, gdy uznałam, że za dużo tych czułości. -Ale mam też złe wiadomości.
-Co się stało? -mama ze prze szczęśliwej zmieniła się w zatroskaną. Powiedziałam jej o mojej sytuacji w pracy, ta z pogardą powiedziała jaka to ja nie jestem, że powinnam dbać o stawianie się w pracy punktualnie i żeby cieszył mnie fakt iż mnie jeszcze nie wyrzucili. Potakiwałam za każdym razem, a gdy skończyła poszłam do swojego pokoju udając smutną, choć w rzeczywistości byłam bardziej rozbawiona niż zawiedziona. 

Spałam dosyć spokojnie. To trochę dziwne, bo zawsze, gdy mój dzień jest taki pogmatwany nie mogę nawet oka zmrużyć. Tym razem cieszyłam się na dzisiaj. Pierwszy raz pojadę z Harry'm do pracy. Ubrałam się w jasne jeansy i biały t-shirt. Pomalowałam się trochę inaczej niż zwykle, nie była to jakaś wielka różnica, poza tym, że użyłam cieniu do powiek. Uznałam, że nie wygląda to najgorzej, więc zbiegłam po schodach do kuchni biorąc do ust gofra. Zjadłam go pospiesznie i otworzyłam drzwi, w które przed chwilą ktoś zapukał. Ukazał mi się uśmiechnięty od ucha do ucha Harry. Włosy miał związane bandamką, a poza tym wyglądał normalnie. Normalnie to znaczy strasznie seksownie.
-Gotowa?
-Tak. -przywarłam moimi ustami do jego na powitanie. -Wpadniemy jeszcze do Starbucksa na kawę? -zapytałam, bardziej nakazując mu tak zrobić.
-Dla ciebie wszystko. -odpowiedział, gdy wsiadaliśmy do wielkiego Range Rovera.
Podjechaliśmy pod moją ulubioną kawiarnię. Harry zapytał mnie co ma dla mnie wziąć i udał się do środka. Po chwili wyszedł z dwiema kawami.
-Proszę. -podziękowałam mu i zatraciłam się w smaku pysznej kawy. Nim się zorientowałam byliśmy już przy sklepie muzycznym. Jeszcze raz mu podziękowałam i udałam się do środka niespóźniona. Dziwne uczucie.

czytasz=komentujesz :)
Nie miałam pojęcia, kiedy dodam ten rozdział, ponieważ w mój dom uderzył piorun i nie miałam internetu. Na szczęście już wszystko działa. Wiecie/nie wiecie tą opowieść można już czytać na wattpadzie na co was zapraszam :) tutaj link.

piątek, 18 lipca 2014

Chapter 17

Rozdział zawiera sceny erotyczne przeznaczone dla osób pełnoletnich... bla bla bla.

Położył mnie na łóżko. Sam wyszedł do swojej garderoby zostawiając mnie samą. Czekam wgapiając się w sufit. Czy on chce to ze mną zrobić? Co jeśli tak? Nie wiem czy jestem gotowa. To wydaję się cholernie niezwykłe, a on jest kurewsko nieziemski. Tak jest taki idealny. Czy pierwszy raz z nim będzie doskonały? Nie musi być. Wystarczy, żeby był dobry.

Wszedł z powrotem do pokoju i usiadł obok mnie. Zauważyłam, że miał na sobie tylko bokserki z Calvina Kleina. Nawet w tych ciemnościach mogę dostrzec jego tatuaże. Jest ich dużo. Nie myślałam, że jest ich aż tyle. Każdy jest inny. Na środku jego umięśnionej klatki był wielki motyl, a powyżej dwie jaskółki. Przejechałam po nich palcem kreśląc po czarnych liniach. Byłam tym tak zafascynowana, że zachciało mi się mieć mój własny tatuaż. Czy to dobrze? Moja mama by się raczej nie ucieszyła, a taki tatuaż kosztuję. Ale w tym momencie liczył się tylko Harry i to jak gorący jest właśnie dla mnie.

Sprawił bym się położyła. Wtedy delikatnie zdjął ze mnie legginsy, które po chwili leżały w kącie pokoju. Jego źrenice powiększyły się, gdy zobaczył moją bieliznę. To były zwykłe koronkowe stringi. Ale rozumiem, że dla niego były seksowne.
-Od początku, gdy weszłaś do tego domu, chciałem ściągnąć z ciebie ubrania. -szepnął do mojego ucha robiąc malinkę tuż pod nim. Syknęłam po cichu. Dotykał mnie przez majtki co było bardzo przyjemne.
-Już jesteś dla mnie mokra. -stwierdził, gdy materiał przebiła oznaka mojego podniecenia.
Spojrzał mi w oczy jakby oczekiwał na pozwolenie. Pokiwałam głową i wstrzymałam oddech, gdy jego palec przebił się przez materiał i wbił się do mnie. Nie wiedziałam, że to tak boli. Delikatnie poruszał nim we mnie i pytał czy wszystko w porządku. Pokiwałam głowa. Zwiększył tępo przez co moje podniecenie rosło. Chwycił za mój biust i delikatnie masował. Czułam się coraz lepiej.
-Kurwa Faith jesteś taka ciasna. -sapał co chwila innymi sprośnymi słówkami.
Jestem już cała spocona. Czuję, że za chwilę będę u szczytu.
-Dojdź do mnie. -krzyczał i zwiększał tępo.
Krzyczałam jego imię i po chwili doszłam. Opadłam ze zmęczenia i rozkoszy, a Harry położył się koło mnie.

To dzięki niemu miałam orgazm. To było wspaniałe. Nie krępowałam się, bo wiem, że mogę mu ufać. Czułam się wspaniale, jak prawdziwa kobieta. Poczułam się piękna. Wszystko dzięki niemu.

Po chwili zasnęłam. Obudziłam się koło Harry'ego. Jest we mnie wtulony i obejmuje mnie w pasie. Jego oczy są nadal zamknięte. Jest taki uroczy jak śpi. Wygląda z pięć lat młodziej. Pomijając jego tatuaże. Włosy ma porozrzucane na wszystkie strony, a parę loczków opada mu na czoło. Wierciłam się trochę, aż uwolniłam się z jego uścisku. Na szczęście go nie obudziłam. Pobiegłam do łazienki. Mój tusz jest cały rozmazany. Szybko zmyłam jego resztki i doprowadziłam się do normalnego stanu. Wyszłam do kuchni i zastałam tam Harry'ego. Po zapachu robił gofry lub naleśniki, albo obydwie rzeczy. Podeszłam do niego i usiadłam na blacie. Przywitał mnie gorącym całusem w usta. Mój humor jest teraz bardzo dobry.
-Usiądź, zaraz będzie śniadanie. -posłuchałam jego poleceń i siadłam do stołu. Po chwili Harry podał mi jeszcze parujący talerz pełen naleśników. Polałam je syropem klonowym, który po prostu ubóstwiam.
Harry usiadł naprzeciw mnie z jeszcze większą porcją naleśników. Śniadanie przemilczeliśmy, ale nie obyło się bez sprośnych gestów chłopaka. Usiadłam na kanapie, a Harry zajął się myciem naczyń, gdy skończył dosiadł się do mnie. Złapałam go za rękę i zapytałam o coś, co jest dla mnie dosyć ważne.
-Czy...czy my jesteśmy parą? -uśmiechnął się w geście zadowolenia.
-Tak sądzę. -musnął mój policzek.
Chwyciłam jego głowę tym samym zmniejszając dystans między naszymi twarzami. Przeniosłam ręce na jego kark, a on swoimi oplótł moją talię. Nasze usta połączyły się i zaczęły ze sobą współgrać. Przygryzł moją wargę na co zajęczałam, a on włożył swój język do mojego gardła. Jego język muskał mój i na odwrót. Cała dyszałam. Powoli unormowałam swoje oddechy. Usłyszałam jak mój telefon dzwoni, więc go odebrałam. Usłyszałam głos Ryan'a.
-Faith, gdzie ty jesteś? Jesteś już spóźniona pół godziny. -o kurwa, zupełnie zapomniałam, że to nie weekend. Sprawdziłam zegarek i faktycznie jestem spóźniona. Zwykle nie spóźniałam się aż tyle. Jak mogłam zapomnieć. W sumie po wczorajszych doznaniach, mogło mi wylecieć z głowy.
-Przepraszam, już tam idę. 
-Mam nadzieję panno Karter. -musi być serio wkurzony, jeśli mówi na mnie po nazwisku. Obawiam się najgorszego. Spojrzałam na Harry'ego, który patrzył na mnie ze zmieszanym wzrokiem.
-Zdzwonili z pracy, jestem spóźniona i..
-Zaraz cię tam zawiozę, nie martw się. -przerwał mi Harry. Zaskoczyło mnie to, ale wiem, że jest wobec mnie opiekuńczy.
Dotarłam do pracy w mniej niż pięć minut. Pożegnałam się z Harry'm długim pocałunkiem. Weszłam do sklepu, a tam czekał na mnie rozwścieczony Ryan.
-Gdzieś ty była? Nie zdajesz sobie sprawy, że masz pracę?
-Ja.. Ja przepraszam.
-Dobra dzisiaj cały dzień będziesz sprzątać. Zasłużyłaś sobie na to. Zawsze przychodzisz spóźniona, wcześniej przymykałem na to oko. Ale uwierz mi, nie mogę pozwolić na takie zachowanie. Daję ci ostatnią szanse, jeśli jeszcze raz się spóźnisz, wylatujesz.
-Ale..
-Nie ma 'ale', bierz się do roboty i tak już dużo czasu zmarnowałaś.
Nie mogę w to uwierzyć. Serio mnie zwolni? Nie mogę na to pozwolić, potrzebuję tej pracy i tych pieniędzy. 

czytasz=komentujesz :)
Dziękuję za ponad 3 tys. wejść kocham was ♥ Proszę o to rozdział, na który większość z was na pewno długo czekała. Co nie moje zboczuchy? Dobra ja też czekałam, aż w końcu zacznę go pisać. Nawet nie wiecie jak trudno się to pisze haha. Nie mam pojęcia jak mi to wyszło, oceńcie błagam, bo to ważne. 
Macie tutaj aski Faith i Harry'ego i ich twittery http://ask.fm/Faith_unearthly https://twitter.com/Faithunearthly oraz zapraszam na fb.
Btw miesiąc temu zamówiłam szablon na bloga, mam nadzieję, że będzie za niedługo gotowy.

sobota, 12 lipca 2014

Chapter 16

Kolejny dzień. Praca. Słowo znienawidzone przez większość dorosłych. Ja natomiast lubiłam to słowo. Lubię swoją pracę, nawet jeśli nie jest idealna. Cieszę się, że pracuję z Troy'em. Chociaż nie zarabiam na dużo, nie zamieniłabym się z nikim. Spotykam tu ludzi niezwykłych. Niektórzy wyglądają zwyczajnie, ale ja potrafię dostrzec iskry w ich oczach i radość w uśmiechach. Ludzie są niesamowici. Każdy jest inny, każdy ma inne problemy i każdy inne uczucia.

Ten dzień jest taki jak normalny dzień w pracy. Ryan skazał mnie na stanie przez cały czas przy kasie. Lubiłam poruszać się między przedziałami z płytami. Teraz niestety obsługuję chyba setnego klienta, który przyszedł z reklamacją. Co z nim nie tak? Nie jest on taki typem człowieka, który ma wcześniej wspomniane iskry w oczach. W jego znalazłam tylko mrok. Bałam się tego chłodu, który od niego poczułam.
-Więc może to pani do cholery wymienić? -wybuchnął nieprzyjemny nieznajomy.
-Może grzeczniej? Ta pani nie jest pana służącą. -na szczęście z zaplecza wyszedł Troy. Postawił się w mojej obronie i szybko rozprawił się z niegrzecznym mężczyzną. Zszokowany nieznajomy oburzył się i wyszedł ze sklepu. Posłałam przyjacielowi wdzięczne spojrzenie. Pokiwał głową i wszedł pomiędzy regały z biografiami muzyków. Tyle go widziałam.

Po zakończonej pracy wybrałam się na szybką kolację, co oznacza tyle, że będę jeść hamburgera. Wzięłam go na wynos razem z jeszcze parującymi frytkami. Wtargnęłam do domu rozrzucając moje ubrania po salonie. Usiadłam w jadalni i rozpakowałam moją niezdrową, ale za to jaką pyszną kolację. Na sam widok poczułam jak moje ślinianki się pobudzają. Kocham to 'śmieciowe żarcie'. Wzięłam wielkiego burgera do rąk i ugryzłam spory kawałek. Zjadłam wszystko i wyrzuciłam opakowania do kosza.

Wzięłam długą kąpiel, po czym wskoczyłam w moje puchowe, mięciutkie kapcie i bawełniany szlafrok. Usiadłam przed lustrem i zmyłam resztki makijażu. Po całemu 'zabiegowi' poszłam się położyć. Nie minęła chwila, a usłyszałam dźwięk wiadomości. Podniosłam telefon, który oślepił mnie swoim wyświetlaczem. Przejechałam po nim palcem, aby go odblokować.

Od: Harry Styles
O: 22:12
Treść: Jak ci minął dzień?

Do: Harry Styles
O: 22:13
Treść: Zwyczajnie. Jak to dzień w pracy. Miałam niemiłego klienta, ale sobie poradziłam. Później poszłam zjeść coś na kolację. A tobie jak?

Od: Harry Styles
O: 22:14
Treść: Dobrze. Może się jutro spotkamy?

Do: Harry Styles
O: 22:14
Treść: Co proponujesz?

Od: Harry Styles
O: 22:15
Treść: Seans filmowy u mnie o dziesiątej. Zamówię chińszczyznę.

Do: Harry Styles
O: 22:19
Treść: Brzmi super. Do jutra.

To fantastycznie, że umówiłam się z Harry'm. Znaczy on ze mną, ale i tak się ciesze. Nie byłam z nim jeszcze na tego typu randce, ale zapowiada się niesamowicie. Mam nadzieję, że wybierze dobre filmy. Jeśli mam obejrzeć jakiś drugi raz, niech przynajmniej będzie on dobry. W sprawie filmów mam niezłego bzika. Lubię o nich rozmawiać i je oceniać.

Zaraz po pracy pobiegłam do domu. Zaprosiłam też na chwilę Misy. W sprawię randek ma dużo większe doświadczenie ode mnie. Chcę się jej trochę doradzić.
-Jak myślisz Misy czy to mu się spodoba? -pokazuję jej na granatową bluzkę z dekoltem i przygryzam wargę.
-Z całą pewnością! -pisknęła z radości i zaklaskała w ręce.
Założyłam do tego czarne legginsy i beżowe baleriny. Włosy związałam w opadający kucyk. Misy pomogła mi się pomalować. Około godziny dziewiątej byłam gotowa. Zdążę zjeść jeszcze szybką kolację z Misy i mamą. Pyszne tosty z serem rozpływały się w moich ustach. Podziękowałam i wszyłam. Do domu Harry'ego mam piętnaście minut piechotą, więc postanawiam się przejść. Sprawnie maszeruję i sprawdzam godzinę. Idealnie o dziesiątej pukam do drzwi domu Harry'ego.

Harry's pov

Wyjrzałem przez judasza, upewniając się, że osoba stojąca za drzwiami to Faith. Wspaniale jest punktualnie. Otworzyłem drzwi wciągając ją sprawnie do mieszkania. Zauważyłem jej strój. Bluzkę z dość sporym dekoltem, który uwydatnia jej piersi oraz leginsy, które idealnie pokazywały jej wysportowany tyłeczek. Jest taka seksowna. Powitałem ją krótkim, ale zdecydowanie bardzo przyjemnym całusem w usta. W salonie czekały już na nas przekąski, które sam przygotowałem i płyty z filmami, które mieliśmy obejrzeć. Pachniało popcornem, co dodawało kinowego klimatu. Sądząc po minie Faith, była zaskoczona. To nic wielkiego. Chciałem tylko, żeby było idealnie.
-Co masz ochotę zobaczyć pierwsze? -wskazałem na pudło z płytami.
Dziewczyna pognała do niego zostawiając mnie na tapczanie. Długo przebierała w opakowaniach, aż w końcu podeszła do mnie z wybranym filmem.
-Dom na końcu ulicy. - przeczytałem tytuł z okładki. Powiem, że nie spodziewałem się, że wybierze thriller. Ale ten jest naprawdę dobry. Uśmiechnąłem się i podszedłem do odtwarzacza DVD i włączyłem ową płytę.

Film się zaczął, a Faith zajadała ze mną popcorn. Na zewnątrz panowała ciemność co dodawało jeszcze większej grozy. Dziewczyna wtuliła się we mnie. Gdy nadeszła scena, gdy chłopak uwięził dziewczynę, Faith zaczęła płakać. Wytarła nos do mojej bluzki. Film się skończył.
-Ty taki nie jesteś? -zapytała wycierając oczy ręką.
-Jaki?
-Szalony. -w połowie się zaśmiała.
-Tylko na twoim punkcie. -teraz śmialiśmy się razem.
-To co teraz oglądamy? -podeszła do pudła z filmami i na mnie spojrzała.
-Znam dużo ciekawsze zajęcia niż oglądanie filmów. -popatrzyła na mnie ze zdziwieniem.
Podszedłem do niej i zaprowadziłem do mojej sypialni.

czytasz=komentujesz ;)
W końcu dodałam ten rozdział. Nie miałam pomysłu jak go skończyć, aż tu bam pomysł wpadł mi do głowy.
4 komentarze=17 rozdział
Możecie kontaktować się ze mną oraz z bohaterami w zakładce 'Kontakt'.

środa, 2 lipca 2014

Chapter 15

Niedziela to piękny dzień. Mogę ją spędzić leniwo, czyli jak chcę. Zrobiłam obiad dla siebie i mamy. Ma dzisiaj dzień wolny, więc spędzimy go razem. Po zjedzeniu przez nas zapiekanki, postanowiłyśmy pójść do kina. Nie jest ono blisko nas, dlatego jedziemy samochodem mamy. W drodze do kina zastanawiamy się co obejrzeć. Może jakiś horror? Albo komedia. Przecież moja matka nie lubi horrorów. Więc komedia. Teraz tylko pytanie jaka?
-Co myślisz o 'Stażystach'? -zapytałam. Widziałam zwiastun i naprawdę nieźle się zapowiada.
-Jak chcesz córuś. Jeśli ty chcesz to zobaczyć, ja się dostosuję. -mama zawsze na mnie polegała i ufała mi bezgranicznie. To dobrze, bo czasami się przydaję. Na przykład idę do Misy na noc, a tak naprawdę szłyśmy na dyskotekę. Nie jest to coś szalonego, bo jestem już pełnoletnia i mogę robić co mi się podoba, ale gdy miałam piętnaście lat to było co innego. Mama nawet nie pomyślała, że mogę iść na imprezę, zamiast na nockę. Nie imprezowałam jak wszyscy i nadal tego nie robię. Lubię się od czasu do czasu napić jakiegoś drinka, ale nigdy nie ćpałam, ani nie uprawiałam seksu. Tak, jestem dziewicą. Pewnie każdy kto poznałby prawdę zrobiłby wielkie oczy. Wyglądam inaczej niż się zachowuję i nie lubię, gdy ktoś ocenia mnie po wyglądzie, dlatego też sama tego nie robię. Czasami zastanawiam się dlaczego nie jestem suką jak inne dziewczyny z mojej byłej szkoły, może dlatego, że tak jest lepiej. Nie miałam zbyt wielu chłopaków. Nie myślę, że to źle. Ale czasami przydałoby mi się większe doświadczenie w byciu z kimś.

Podjechaliśmy pod wielkie centrum handlowe, gdzie znajduję się kino. Zaparkowałam na najbliższym do wejścia miejscu i wysiadałam z mamą z auta. Jeszcze szybko sprawdziłam czy, aby na pewno jest zamknięte i poszłam do kasy z biletami.
-Dwa normalne na 'Stażyści'. -uśmiechnęłam się do kasjerki i podziękowałam, gdy podała mi świeżo wydrukowane bilety. 
Mamy jeszcze parę minut do seansu, więc idziemy kupić duży popcorn  i dwie cole. Gdy mama zamawia nasze przekąski ja skanuję pomieszczenie. W kawiarence zauważam grupkę ludzi pijącą jakieś drinki. Jeden wydał mi się znajomy. Poznałam go po włosach, to zdecydowanie jest blondyn, który był wtedy z Harry'm w fast foodzie. Nie znam jego imienia, ale postanawiam do niego podejść. Idę najwolniej jak umiem. Siedzi do mnie tyłem, więc mogę się jeszcze wycofać. Ale tego nie robię. Stoję nad nim i delikatnie poklepuję go po ramieniu. Odwraca się i skanuję moje ciało od góry do dołu, co powoduje, że się rumienie. Wstał.
-Hej Faith. -czy ja się przesłyszałam? On  powiedział moje imię. Skąd mnie zna?
-Hej yy. -przecież nie wiem jak się nazywa.
-Niall. -pomaga mi.
-Niall. -powtarzam by zapamiętać. -Co tu robisz? -po co ja tu jeszcze stoję?
-Przyszedłem się wyluzować, znaczy spotkać ze znajomymi. A ty? Przyszłaś do kina? -skąd on to wie? A no tak przecież jesteśmy obok kina.
-Tak, z mamą. -delikatnie uniósł kąciki ust.
-W takim razie dobrej zabawy. -podziękowałam i odeszłam.
Wydaję się całkiem miły. Zapomniałam zapytać czy Harry zamierza do nich dołączyć. Może to nawet dobrze. Zauważyłam, że mama stoi już przed salą, z rękami załadowanymi popcornem i napojami. Podbiegłam do niej i szybko chwyciłam moją colę. Gdy wchodziłyśmy do sali zapytała szybko 'gdzie się włóczyłaś', ale tylko przewróciłam oczami.
Usiadłyśmy na nasze miejsca w sam raz, bo akurat zaczynał się film. Sala była prawie pełna i za każdym razem, gdy pojawił się śmieszny moment było w niej głośno od śmiechów. To był dobry film. Jeden z lepszych.
-Podobał ci się?
-Był świetny i bardzo śmieszny. -mama pokiwała głową.

W domu nie miałyśmy już nic do roboty. Poszłam pod prysznic, a mama szła się położyć. Po wysuszeniu ciała ręcznikiem, ubrałam bieliznę i luźną koszulkę. Nigdy nie spałam w piżamie. No może, gdy ktoś był u mnie na noc. Jest mi tak wygodniej. Położyłam się na łóżku i włożyłam swoje różowe słuchawki do uszu. Na moje szczęście w odtwarzaczu rozbrzmiewa głos Ed'a Sheeran'a. 'Afire Love', bo taki nosi tytuł ta piosenka, jest jedną z moich ulubionych. Nuciłam mój ulubiony fragment With your body next to mine our hearts will beats as one and we're set alight, we're afire love, love, love oh.
Nie wiem czemu, ale pomyślałam wtedy o Harry'm. Jakby to było leżeć obok niego, a nasze serca biją w tym samym rytmie, nic tylko my. Oh wybij to sobie z głowy.

Harry's pov

Dzisiaj kolejna impreza u Louis'ego. Jeśli jutro nie będę widzieć się z Faith to mogę zapalić i się napić. Tak tego mi trzeba. Nie żeby brakowało. Jedyne czego mi brakuję to Faith. Jeśli mam się bawić to na całego. Podszedłem do kuchni i zrobiłem sobie mocnego drinka. Usiadłem na kanapie i czekałem aż ktoś się przysiądzie. Nie lubię siedzieć sam. Dosiadła się do mnie Grace. Kurwa tylko nie ona. Po co Louis ją zaprosił? Nie wiedzieć czemu przyczepiła się akurat mnie. Zatrzepotała swoimi długimi, sztucznymi rzęsami i zmniejszyła przestrzeń pomiędzy nami. Jej bluzka, z której wylewał się jej biust jest zdecydowanie za ciasna, a spódniczka zdecydowanie za krótka. Większości nie przeszkadzałoby to, ale ja wiem czego ona ode mnie chce. 
-Fajna impreza co nie? -starała się przekrzyczeć muzykę.
-Ta, może być. -staram się być obojętny na jej słowa.
-Zatańczysz ze mną? -wstała i pociągnęła mnie ku górze. Chwilę z nią walczyłem, ale nie mogę jej pobić, bo to cholerna dziewczyna. Gdyby nie to już dawno leżałaby na ziemi z podbitym okiem. Po co to wszystko? Czy ona nie widzi, że jej nie chcę? Poprowadziła mnie na parkiet i naprowadziła moje dłonie na jej talię. Niechętnie je tam zostawiłem. Położyła swoje na moje ramiona i przycisnęła się do mnie najciaśniej jak to możliwe. Szybko ją odepchnąłem. Popatrzyła na mnie ze zdziwieniem. Dosiadłem się do Liam'a, który jako jedyny był jeszcze trzeźwy. Opowiedziałem mu o Grace i jej zachowaniu wobec mnie. Liam zdziwił się, bo nie miał o tym pojęcia. Tylko Louis wiedział. Wyciągnąłem skręta i zapaliłem. Pozwoliłem sobie odlecieć w ten błogi stan ekstazy. Wypuszczałem kłęby dymu podobnego do kółek. I tak co chwila, aż wypaliłem wszystko. Postanawiam pojechać do domu. Żegnam się z przyjaciółmi i idę w kierunku samochodu. Wpatruję się w drogę. Po chwili parkuję na moim podjeździe i ruszam do domu. Otwieram drzwi i ląduję na sofie od razu zasypiając.

czytasz=komentujesz :D
Bardzo was przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam ;/ Rozdział jest trochę nudny ;c Życzę wam udanych wakacji :D W sprawie wakacji to rozdziały będę dodawać co tydzień. I mam nadzieję, że znajdziecie czas na przeczytanie ich :)
3 komentarze = chapter 16
Follownijcie twitter Harry'ego i Faith :)

poniedziałek, 23 czerwca 2014

Chapter 14

Obudziłam się dosyć szybko. Szczerze to nawet oka nie zmrużyłam, a już dzisiaj miałam iść z Harry'm na kolację. Kolejna noc, kolejne zdarzenia. Ten tydzień był zupełnie inny. Tyle się w nim działo, nie koniecznie dobrze. Ciekawe czy Harry ma zamiar wybuchnąć. Jeśli tak, lepiej żeby mnie przy tym nie było. Nie jestem gotowa na kolejny raz. Już po pierwszym wystarczająco się go przestraszyłam. Idę na tą kolację, bo może mi znowu przywrócić dobre wspomnienia z nim związane. Jest taki kochany, a jednak taki zaborczy. Jak mógł powiedzieć, że jestem jego? Nie jestem jego. Nawet tego nie chcę. Dlaczego to się musiało stać? Wszystko zepsuł.
Pobiegłam zrobić poranną toaletę; umyć zęby, poczesać włosy. Mamy jak zawsze nie ma w domu. Od kiedy wzięła drugą pracę prawie jej nie widzę. Przykro mi z tego powodu. Lubiłam nasze wieczory filmowe i wspólne gotowanie. Jest jak moja przyjaciółka, ale teraz wcale jej nie ma. Nie jestem na nią za to zła, po prostu jest mi przykro. Wiem, że nasz status nie pozwala jej na zrezygnowania z pracy, ale dlaczego tak jest? Po tacie nie dostaliśmy nic. Zginął w wypadku co jeszcze bardziej nas zrujnowało, psychicznie oczywiście. Co wiąże się z naszymi codziennymi czynnościami. Przez pół roku nie mogłyśmy się odnaleźć w tym świecie bez niego. Był dla nas taki dobry, nie zasłużył na śmierć. Pojedyncza łza spłynęła mi po policzku.
Otworzyłam lodówkę i wyjęłam z niej karton pół pełnego mleka. Jestem optymistką co za tym idzie szklanka jest dla mnie w połowie pełna, a w złej sytuacji potrafię znaleźć odrobinę szczęścia. Nie stało się tak po śmierci ojca, ale jakoś się pozbierałam. Nasypałam do miski płatki czekoladowe i zalałam mlekiem. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Nie leciało nic ciekawego, ale na co mogłam liczyć? Pięć kanałów z czego jeden w innym języku. Zajadałam płatki oglądając nudny serial z lat dziewięćdziesiątych. Jak umrzeć z nudów? To jeden ze sposobów.
Jest dopiero trzynasta. Co mam robić przez ten czas? Nie mam zamiaru zmarnować go patrząc cały dzień na telewizję. Do spotkania z Harry'm jest jeszcze sporo czasu. Zastanawiałam się chwilę, aż coś wymyśliłam. Pójdę pobiegać do parku. Pamiętam, gdy niecały rok temu byłam aktywną biegaczką. Po otrzymaniu oferty pracy to się zmieniło. Nie miałam na to czasu. Przebrałam się w leginsy i luźną bluzkę, założyłam też buty do biegania. Wyszłam z domu, upewniając się czy dom jest zamknięty. W parku spotkałam wielu biegaczy przez co nie czułam się tak samotnie. Pobiegłam do źródełka i zaczerpnęłam wody. Zaczepił mnie przy tym przystojny chłopak. Wygląda na dwadzieścia lat. Ma jasne włosy i niebieskie oczy. Ubrany jest w strój sportowy, więc mogę uznać, że też biega. Dostrzegłam też kolczyk w wardze.
-Hej ślicznotko, biegasz?
-Tak. Przepraszam chcesz pić? Już się odsuwam.
-Chcę, ale tylko jeśli na mnie poczekasz. -przygryzł wargę, co wyglądało urzekająco.
Chłopak upił trochę wody, nie odrywając ze mnie wzroku, co mnie trochę peszyło. Wytarł mokre usta o rękaw i szeroko się uśmiechnął. Mogłam zobaczyć szereg jego śnieżno-białych zębów.
-Jestem Luke, a ty to?
-Faith.
-Miło mi cię poznać, nie widziałem tutaj jeszcze takiej pięknej dziewczyny. -przez jego słowa się zarumieniłam.
-Mi też miło było cię poznać. Przepraszam, ale muszę już wracać do domu.
-Chwilę. To podaj mi chociaż twój numer. -zastanawiałam się chwilę, ale ostatecznie się zgodziłam i podałam mu mój numer.
W domu wzięłam krótką kąpiel. Do wyjścia została mniej niż godzina. Wybrałam dla siebie czarne rurki i granatową koszulę. Do tego moje czarne conversy. Zakręciłam włosy lokówką i nałożyłam odrobinę makijażu. Do czarnej torebki spakowałam portfel, komórkę i dezodorant. Chwilę później Harry zapukał do drzwi. Wygląda cudownie jak zawsze. Nie wiem jak on to robi. Ma na sobie niebieską koszulkę w serek i czarne jeansy. Wyglądamy jakbyśmy umówili się co do naszego stroju. Na prawdę pasujemy do siebie. Jego włosy są obwiązane bandamką przez co wygląda bardziej zadziornie. Uderzył mnie miły zapach jego perfum. Zdziwiło mnie trochę to, że nie poczułam papierosów. Może dzisiaj jeszcze nie palił. Uśmiechnął się, ukazując swoje śnieżne perełki. Oblizał swoje malinowe usta na mój widok. Pocałował mnie w policzek i zaprowadził do samochodu, otwierając przy tym drzwi.
-Wyglądasz naprawdę nieźle. -skomplementował mnie i puścił mi oczko. Chciałam powiedzieć coś w stylu 'ty też', ale on tak zawsze wygląda. Zawsze jest tak niemożliwie przystojny i uwodzicielski. Nie umiem się mu oprzeć.
Dojechaliśmy już do pizzerni. Idziemy w kierunku wejścia. Gdy wchodzimy do środka zaczynam robić się głodna. Pachnie tu bardzo smakowicie. Harry zaprowadził mnie do stolika.
-Mam niespodziankę.
-Tak, jaką?
-Moi przyjaciele chcieli cię poznać i zaraz tutaj będą. -otworzyłam szerzej oczy. To miłe, że jego przyjaciele chcą mnie poznać, ale mam wątpliwości, że do nich nie pasuję. -Nie ma się czego bać. Z pewnością cię polubią. -pogładził moje ramię, tym samym dodając mi otuchy. No cóż jakoś to przeżyję. Nie może być tak źle. Do restauracji pierwsi weszli chłopak z dziewczyną. To pewnie oni. Poznaje ich. Kolorowo włosa dziewczyna podbiegła do nas zostawiając swojego chłopaka w tyle.
-Heeej! Ty musisz być Faith. -podała mi rękę, ale szybko pociągnęła mnie ku sobie i mocno przytuliła. -Ja jestem Perrie, a on to Zayn. -wskazała na chłopaka, który stał za nią.
-Oh miło mi cię poznać Perrie. -szeroko się do niej uśmiechnęłam. -Ciebie też Zayn. -podałam mu rękę, ale on ją zignorował i równie mocno mnie przytulił. Perrie usiadła obok mnie, a Zayn na przeciwko nas z Harry'm.
-Mogę przyjąć zamówienie? -zapytał kelner.
-Duża pizza z kurczakiem i cztery cole. -wybąknął Harry, tym samym spławiając kelnera.
Perrie zadawała wiele pytań. Wydaje się być bardzo przyjacielska. Polubiłam ją. Zayn jest bardziej cichy, ale też go lubię. Gdy kelner przyniósł nasze zamówienie, a raczej Harry'ego wszyscy przerwali rozmowę i zaczęli delektować się smakiem pizzy. Jest bardzo smaczna. Każdy zjadł po dwa kawałki popijając wszystko colą. Właśnie takie wyjścia lubię najbardziej. Z miłymi osobami na dobrej pizzy, opowiadając śmieszne historie z naszego życia.
-Jak byłam w piątej klasie moja mama kupiła mi świecący plecak i każdy nazywał mnie wróżka. To było okropne! -powiedziała Perrie. Wszyscy wybuchnęli śmiechem. Kto by pomyślał, że ta buntownicza dziewczyna musiała chodzić ze świecącym plecakiem. Teraz pewnie nie pozwoliła by sobie na takie coś. To musiało być prześmieszne zobaczyć ją wtedy w szkole. Staram sobie wyobrazić, ale to nierealne.
-Za to jak ja byłam na obozie, zgubiłam górę od kąpielówek. -powiedziałam.
-Nie gadaj! -Perrie krzyknęła sprawiając, że wszyscy w lokalu odwrócili swój wzrok na nas.
Wieczór minął nam bardzo dobrze i uważam, że będę utrzymywać kontakt z Perrie. Harry zawozi mnie do domu. Podziękowałam mu za ten wieczór i mówię, że świetnie się bawiłam. Mówię też, że w poniedziałek wracam do pracy i nie będę miała za dużo czasu na wspólne wyjścia. Harry robi smutne oczy, ale ostatecznie zgadza się. Mam nadzieję, że będzie miał ochotę ze mną porozmawiać przez telefon jeśli byśmy się nie spotkali. Już jesteśmy obok mojego domu. Dziękuję mu jeszcze raz i otwieram drzwi wejściowe.

czytasz=komentujesz ;)
Stworzyłam twittery głównym bohaterom :) Twitter Harry'ego i Twitter Faith serdecznie zapraszam :) Można również zobaczyć je w zakładce kontakt i bohaterowie. Poznaliście już Luke'a, też znajdziecie go w zakładce bohaterowie :D I proszę o recenzję w komentarzu lub na twitterze.

niedziela, 22 czerwca 2014

Chapter 13

Przeczytajcie notkę.

Jeszcze tylko szminka i gotowe. Przejrzałam się w lustrze i uznałam, że wyglądam świetnie jak na mnie. Moje włosy są wyprostowane i delikatnie potapirowane. Wybrałam dla siebie blado różową sukienkę, która kończyła się w połowie ud i kremowe nie za wysokie szpilki. Jake miał przyjść po mnie o siedemnastej, ale znając go będzie wcześniej.  Równo za dziesięć piąta usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam, a moim oczom ukazał się przystojny mężczyzna z bukietem róż w prawej dłoni. Przywitałam go buziakiem w policzek i zabrałam od niego kwiaty by włożyć je do wazonu. W drodze do samochodu skomplementował mój wygląd.
-Wyglądasz pięknie. -podziękowałam i odpowiedziałam, że również wygląda nie najgorzej na co się zaśmiał. Otworzył mi drzwi i pomógł wsiąść do auta. Wieczór ma być wyjątkowy. Nie wiem czemu, ale zdecydowaliśmy żeby nasze przyjacielskie wyjście miało wglądać jak wymarzona randka. Lubiliśmy z Jake'iem takie klimaty. Był dla mnie miły i zawsze mogę na nim polegać. Zawsze czułam do niego coś więcej, ale od kiedy w moim życiu pojawił się Harry, nie miałam zbytnio czasu dla Jake'a. Jest mi z tym faktem przykro, ale wszystko da się nadrobić. Mamy dla siebie cały wieczór.
Dojechaliśmy do przepięknej francuskiej restauracji, w której ceny były zdecydowanie za drogie. Gdy weszliśmy kelner zaprowadził nas do naszego stolika i podał nam karty dań. Zamówiłam żabie udka, które są moim ulubionym daniem tutaj, a Jake zamówił makaron z krewetkami. Wybrał też dla nas wino, jednak powiedział, że on nie będzie pić, gdyż ktoś musi mnie odwieźć. Przytaknęłam chociaż chciałam, żeby napił się ze mną.
-Co u ciebie? -zaczął.
-Nic ciekawego. Wzięłam sobie wolne na tydzień.
-Ah tak, Troy mówił, że cię nie będzie na chwilę w pracy. -zastanawia mnie czy sam mu to powiedział, czy on się go zapytał. Zależy mi na przyjaźni z nim, ale gdyby on poczuł coś więcej, oh nie wiem jakby to się skończyło.
-A u ciebie? -powtórzyłam jego pytanie.
-Lepiej. Zapisałem się na studia, za miesiąc wyjeżdżam.
-Nie gadaj! Będę tęsknić. -zrobiłam smutną minę i wydęłam dolną wargę.
-Ja też. Z jednej strony chcę wyjechać, a z drugiej nie wiem czy nie umrę z tęsknoty za tobą.. wami. -poprawił się szybko. Uratował go kelner, który przyniósł nasze dania. Jake nalał mi wina, a sam zamówił colę. Danie było jak przystało na drogą restaurację przepyszne. Mięso rozpływało się w ustach, a moje kubki smakowe szalały. Idealnie dobrane przyprawy zapewniły, że moja kolacja jest udana. Jake poprosił o rachunek, a ja powiedziałam, że mogę zapłacić za siebie. Jake nie chciał nawet o tym słyszeć, wyciągnął szybko portfel i zapłacił za posiłek. Gdy spojrzałam na zegarek była osiemnasta trzydzieści, więc minęło dopiero półtorej godziny. Uznałam, że możemy pójść do mnie by odpowiednio zagospodarować czas, który nam został. Chłopak zgodził się i pojechaliśmy do mnie.  W drodze do domu śmialiśmy się i rozmawialiśmy.
Gdy weszłam do domu zauważyłam, że ktoś siedzi w salonie.
-Harry, co ty tu robisz? -zatrzymałam się.
-Kto to jest? -warknął.
Spojrzałam na Jake'a i posłałam mu przepraszające spojrzenie.
-Przepraszam, ale mógłbyś jechać do domu? Później ci wszystko wyjaśnię -szepnęłam mu do ucha. Chłopak miał smutną minę, ale opuścił mój dom.
-Kto cię tu wpuścił? Drzwi były zamknięte! -wybuchnęłam. Jak mógł wchodzić od tak do mojego domu i jeszcze odstraszać moich przyjaciół?
-Twoja mama, tak apropo wyszła do sąsiadki.
-Po co przyszedłeś?
-Zobaczyć cię.
-Zobaczyłeś? Teraz możesz wyjść! Jak śmiesz tu przychodzić i odstraszać moich przyjaciół?
-Spotykasz się z nim? -otworzyłam szerzej oczy. Jego pytanie zabolało mnie, poczułam jakbym zdradzała Harry'ego. Nie powinnam się tak czuć. Harry to nie mój chłopak, a Jake to przyjaciel.
-Nie Harry, to mój przyjaciel.
-Więc co z nim robiłaś?
-Byłam z nim na kolacji. Poza tym co cię to obchodzi? Mogę robić co chcę i z kim chcę!
-Zamknij się Faith! Jestem moja i nikt nie może nawet ciebie dotknąć rozumiesz?
-Co ty mówisz? Przestań i wyjdź stąd zanim zadzwonię na policję! -Harry zdenerwował się, widziałam to w jego oczach, były czarne jak smoła. Przybliżył się do mnie, a ja z każdym jego krokiem robiłam krok do tyłu. Powstrzymała mnie ściana, przez którą nie mogłam się już cofnąć. Złapał mnie za nadgarstki i przygwoździł je do ściany.
-Co teraz zrobisz Faith? -swoją głowę włożył w zagłębienie pomiędzy moją szyją a ramieniem. Zaczął gryźć i mocno ssać moją skórę. Krzyczałam, ale nikogo nie było w domu.
-Harry puść mnie!
-Będziesz już grzeczna? -pokiwałam głową na zgodę. Zaczął całować linie mojej szczęki by zaraz się oderwać. Puścił mnie, a ja opadłam na podłogę. Nie wiem co w niego wstąpiło. Może jest taki zazwyczaj. Może tylko udawał przede mną. Najgorsze było to, że nie mogłam nic zrobić, obronić się. Jestem bezbronna. Może zrobić ze mną co chcę, a ja nic na to nie poradzę.
-Mała uspokój się, proszę. -utulił mnie, a jego oczy pojaśniały. To dziwne jak w sekundzie może stać się kimś zupełnie innym. Wolę tego Harry'ego. -Bardzo cię przepraszam kochanie, nie wiem co we mnie wstąpiło.
-Yh dobrze, ale nie rób tego więcej, okej?
-Dobrze.
Pomógł mi wstać i zaprowadził mnie do mojego pokoju.
-To ja już pójdę. -podrapał się po karku i dodał. -Do jutra księżniczko.
Nie wiem czy chcę tam iść po tym co się dzisiaj wydarzyło. Co jeśli zrobi to więcej razy? Nie wiem czy mam ochotę znosić takie zachowanie. Przypomniałam sobie o Jake'u. Czuję się fatalnie przez to jak go potraktowałam. Najpierw go zaprosiłam, a później kazałam mu wyjść. Jaka ze mnie przyjaciółka? Muszę do niego zadzwonić o ile będzie chciał ze mną w ogóle rozmawiać. Szybko wybrałam jego numer i czekałam. Po dwóch próbach odezwał się jego głos.
-Bardzo cię przepraszam Jake, nie wiedziałam, że on będzie w domu.
-Kto to był? Nic ci nie zrobił? -szybko mi przerwał. Był troskliwy jak zawsze.
-To.. ym był Harry. On, ja. -nie wiem co mu powiedzieć, myślałam, że rozmowa z nim będzie łatwiejsza.
-Wszystko w porządku?
-Tak jestem cała, on by mnie nie skrzywdził. -skłamałam, nie chciałam go martwić. Z resztą Harry nie uderzył mnie i nie odniosłam poważnych obrażeń. Tu ucierpiała tylko moja dusza i zaufanie.
-Kim jest dla ciebie?
-Ja.. yh nie wiem. Przepraszam muszę kończyć.


czytasz=komentujesz

Kilka ogłoszeń

-został stworzony zwiastun, na którego was zapraszam https://www.youtube.com/watch?v=vyiDBE796Zw
-stworzyłam też stronę na facebooku, zachęcam do lajkowania, bo będą tam się pojawiać powiadomienia o nowych rozdziałach :) https://www.facebook.com/unearthlyharrystyles
-jeśli chcecie mogę zrobić twittery głównym bohaterom- napiszcie co o tym myślicie
-jak zawsze zapraszam was też na aski bohaterów http://ask.fm/Faith_unearthly, http://ask.fm/Harry_unearthly
-i do zapisywania się tutaj
-tutaj można się ze mną skontaktować
-zapraszam na mój drugi blog
-proszę też o komentowanie 
No i miłego długiego weekendu ;) Kto by pomyślał, że już za tydzień wakacje ^^