Pobiegłam zrobić poranną toaletę; umyć zęby, poczesać włosy. Mamy jak zawsze nie ma w domu. Od kiedy wzięła drugą pracę prawie jej nie widzę. Przykro mi z tego powodu. Lubiłam nasze wieczory filmowe i wspólne gotowanie. Jest jak moja przyjaciółka, ale teraz wcale jej nie ma. Nie jestem na nią za to zła, po prostu jest mi przykro. Wiem, że nasz status nie pozwala jej na zrezygnowania z pracy, ale dlaczego tak jest? Po tacie nie dostaliśmy nic. Zginął w wypadku co jeszcze bardziej nas zrujnowało, psychicznie oczywiście. Co wiąże się z naszymi codziennymi czynnościami. Przez pół roku nie mogłyśmy się odnaleźć w tym świecie bez niego. Był dla nas taki dobry, nie zasłużył na śmierć. Pojedyncza łza spłynęła mi po policzku.
Otworzyłam lodówkę i wyjęłam z niej karton pół pełnego mleka. Jestem optymistką co za tym idzie szklanka jest dla mnie w połowie pełna, a w złej sytuacji potrafię znaleźć odrobinę szczęścia. Nie stało się tak po śmierci ojca, ale jakoś się pozbierałam. Nasypałam do miski płatki czekoladowe i zalałam mlekiem. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Nie leciało nic ciekawego, ale na co mogłam liczyć? Pięć kanałów z czego jeden w innym języku. Zajadałam płatki oglądając nudny serial z lat dziewięćdziesiątych. Jak umrzeć z nudów? To jeden ze sposobów.
Jest dopiero trzynasta. Co mam robić przez ten czas? Nie mam zamiaru zmarnować go patrząc cały dzień na telewizję. Do spotkania z Harry'm jest jeszcze sporo czasu. Zastanawiałam się chwilę, aż coś wymyśliłam. Pójdę pobiegać do parku. Pamiętam, gdy niecały rok temu byłam aktywną biegaczką. Po otrzymaniu oferty pracy to się zmieniło. Nie miałam na to czasu. Przebrałam się w leginsy i luźną bluzkę, założyłam też buty do biegania. Wyszłam z domu, upewniając się czy dom jest zamknięty. W parku spotkałam wielu biegaczy przez co nie czułam się tak samotnie. Pobiegłam do źródełka i zaczerpnęłam wody. Zaczepił mnie przy tym przystojny chłopak. Wygląda na dwadzieścia lat. Ma jasne włosy i niebieskie oczy. Ubrany jest w strój sportowy, więc mogę uznać, że też biega. Dostrzegłam też kolczyk w wardze.
-Hej ślicznotko, biegasz?
-Tak. Przepraszam chcesz pić? Już się odsuwam.
-Chcę, ale tylko jeśli na mnie poczekasz. -przygryzł wargę, co wyglądało urzekająco.
Chłopak upił trochę wody, nie odrywając ze mnie wzroku, co mnie trochę peszyło. Wytarł mokre usta o rękaw i szeroko się uśmiechnął. Mogłam zobaczyć szereg jego śnieżno-białych zębów.
-Jestem Luke, a ty to?
-Faith.
-Miło mi cię poznać, nie widziałem tutaj jeszcze takiej pięknej dziewczyny. -przez jego słowa się zarumieniłam.
-Mi też miło było cię poznać. Przepraszam, ale muszę już wracać do domu.
-Chwilę. To podaj mi chociaż twój numer. -zastanawiałam się chwilę, ale ostatecznie się zgodziłam i podałam mu mój numer.
W domu wzięłam krótką kąpiel. Do wyjścia została mniej niż godzina. Wybrałam dla siebie czarne rurki i granatową koszulę. Do tego moje czarne conversy. Zakręciłam włosy lokówką i nałożyłam odrobinę makijażu. Do czarnej torebki spakowałam portfel, komórkę i dezodorant. Chwilę później Harry zapukał do drzwi. Wygląda cudownie jak zawsze. Nie wiem jak on to robi. Ma na sobie niebieską koszulkę w serek i czarne jeansy. Wyglądamy jakbyśmy umówili się co do naszego stroju. Na prawdę pasujemy do siebie. Jego włosy są obwiązane bandamką przez co wygląda bardziej zadziornie. Uderzył mnie miły zapach jego perfum. Zdziwiło mnie trochę to, że nie poczułam papierosów. Może dzisiaj jeszcze nie palił. Uśmiechnął się, ukazując swoje śnieżne perełki. Oblizał swoje malinowe usta na mój widok. Pocałował mnie w policzek i zaprowadził do samochodu, otwierając przy tym drzwi.
-Wyglądasz naprawdę nieźle. -skomplementował mnie i puścił mi oczko. Chciałam powiedzieć coś w stylu 'ty też', ale on tak zawsze wygląda. Zawsze jest tak niemożliwie przystojny i uwodzicielski. Nie umiem się mu oprzeć.
Dojechaliśmy już do pizzerni. Idziemy w kierunku wejścia. Gdy wchodzimy do środka zaczynam robić się głodna. Pachnie tu bardzo smakowicie. Harry zaprowadził mnie do stolika.
-Mam niespodziankę.
-Tak, jaką?
-Moi przyjaciele chcieli cię poznać i zaraz tutaj będą. -otworzyłam szerzej oczy. To miłe, że jego przyjaciele chcą mnie poznać, ale mam wątpliwości, że do nich nie pasuję. -Nie ma się czego bać. Z pewnością cię polubią. -pogładził moje ramię, tym samym dodając mi otuchy. No cóż jakoś to przeżyję. Nie może być tak źle. Do restauracji pierwsi weszli chłopak z dziewczyną. To pewnie oni. Poznaje ich. Kolorowo włosa dziewczyna podbiegła do nas zostawiając swojego chłopaka w tyle.
-Heeej! Ty musisz być Faith. -podała mi rękę, ale szybko pociągnęła mnie ku sobie i mocno przytuliła. -Ja jestem Perrie, a on to Zayn. -wskazała na chłopaka, który stał za nią.
-Oh miło mi cię poznać Perrie. -szeroko się do niej uśmiechnęłam. -Ciebie też Zayn. -podałam mu rękę, ale on ją zignorował i równie mocno mnie przytulił. Perrie usiadła obok mnie, a Zayn na przeciwko nas z Harry'm.
-Mogę przyjąć zamówienie? -zapytał kelner.
-Duża pizza z kurczakiem i cztery cole. -wybąknął Harry, tym samym spławiając kelnera.
Perrie zadawała wiele pytań. Wydaje się być bardzo przyjacielska. Polubiłam ją. Zayn jest bardziej cichy, ale też go lubię. Gdy kelner przyniósł nasze zamówienie, a raczej Harry'ego wszyscy przerwali rozmowę i zaczęli delektować się smakiem pizzy. Jest bardzo smaczna. Każdy zjadł po dwa kawałki popijając wszystko colą. Właśnie takie wyjścia lubię najbardziej. Z miłymi osobami na dobrej pizzy, opowiadając śmieszne historie z naszego życia.
-Jak byłam w piątej klasie moja mama kupiła mi świecący plecak i każdy nazywał mnie wróżka. To było okropne! -powiedziała Perrie. Wszyscy wybuchnęli śmiechem. Kto by pomyślał, że ta buntownicza dziewczyna musiała chodzić ze świecącym plecakiem. Teraz pewnie nie pozwoliła by sobie na takie coś. To musiało być prześmieszne zobaczyć ją wtedy w szkole. Staram sobie wyobrazić, ale to nierealne.
-Za to jak ja byłam na obozie, zgubiłam górę od kąpielówek. -powiedziałam.
-Nie gadaj! -Perrie krzyknęła sprawiając, że wszyscy w lokalu odwrócili swój wzrok na nas.
Wieczór minął nam bardzo dobrze i uważam, że będę utrzymywać kontakt z Perrie. Harry zawozi mnie do domu. Podziękowałam mu za ten wieczór i mówię, że świetnie się bawiłam. Mówię też, że w poniedziałek wracam do pracy i nie będę miała za dużo czasu na wspólne wyjścia. Harry robi smutne oczy, ale ostatecznie zgadza się. Mam nadzieję, że będzie miał ochotę ze mną porozmawiać przez telefon jeśli byśmy się nie spotkali. Już jesteśmy obok mojego domu. Dziękuję mu jeszcze raz i otwieram drzwi wejściowe.
czytasz=komentujesz ;)
Stworzyłam twittery głównym bohaterom :) Twitter Harry'ego i Twitter Faith serdecznie zapraszam :) Można również zobaczyć je w zakładce kontakt i bohaterowie. Poznaliście już Luke'a, też znajdziecie go w zakładce bohaterowie :D I proszę o recenzję w komentarzu lub na twitterze.
-Hej ślicznotko, biegasz?
-Tak. Przepraszam chcesz pić? Już się odsuwam.
-Chcę, ale tylko jeśli na mnie poczekasz. -przygryzł wargę, co wyglądało urzekająco.
Chłopak upił trochę wody, nie odrywając ze mnie wzroku, co mnie trochę peszyło. Wytarł mokre usta o rękaw i szeroko się uśmiechnął. Mogłam zobaczyć szereg jego śnieżno-białych zębów.
-Jestem Luke, a ty to?
-Faith.
-Miło mi cię poznać, nie widziałem tutaj jeszcze takiej pięknej dziewczyny. -przez jego słowa się zarumieniłam.
-Mi też miło było cię poznać. Przepraszam, ale muszę już wracać do domu.
-Chwilę. To podaj mi chociaż twój numer. -zastanawiałam się chwilę, ale ostatecznie się zgodziłam i podałam mu mój numer.
W domu wzięłam krótką kąpiel. Do wyjścia została mniej niż godzina. Wybrałam dla siebie czarne rurki i granatową koszulę. Do tego moje czarne conversy. Zakręciłam włosy lokówką i nałożyłam odrobinę makijażu. Do czarnej torebki spakowałam portfel, komórkę i dezodorant. Chwilę później Harry zapukał do drzwi. Wygląda cudownie jak zawsze. Nie wiem jak on to robi. Ma na sobie niebieską koszulkę w serek i czarne jeansy. Wyglądamy jakbyśmy umówili się co do naszego stroju. Na prawdę pasujemy do siebie. Jego włosy są obwiązane bandamką przez co wygląda bardziej zadziornie. Uderzył mnie miły zapach jego perfum. Zdziwiło mnie trochę to, że nie poczułam papierosów. Może dzisiaj jeszcze nie palił. Uśmiechnął się, ukazując swoje śnieżne perełki. Oblizał swoje malinowe usta na mój widok. Pocałował mnie w policzek i zaprowadził do samochodu, otwierając przy tym drzwi.
-Wyglądasz naprawdę nieźle. -skomplementował mnie i puścił mi oczko. Chciałam powiedzieć coś w stylu 'ty też', ale on tak zawsze wygląda. Zawsze jest tak niemożliwie przystojny i uwodzicielski. Nie umiem się mu oprzeć.
Dojechaliśmy już do pizzerni. Idziemy w kierunku wejścia. Gdy wchodzimy do środka zaczynam robić się głodna. Pachnie tu bardzo smakowicie. Harry zaprowadził mnie do stolika.
-Mam niespodziankę.
-Tak, jaką?
-Moi przyjaciele chcieli cię poznać i zaraz tutaj będą. -otworzyłam szerzej oczy. To miłe, że jego przyjaciele chcą mnie poznać, ale mam wątpliwości, że do nich nie pasuję. -Nie ma się czego bać. Z pewnością cię polubią. -pogładził moje ramię, tym samym dodając mi otuchy. No cóż jakoś to przeżyję. Nie może być tak źle. Do restauracji pierwsi weszli chłopak z dziewczyną. To pewnie oni. Poznaje ich. Kolorowo włosa dziewczyna podbiegła do nas zostawiając swojego chłopaka w tyle.
-Heeej! Ty musisz być Faith. -podała mi rękę, ale szybko pociągnęła mnie ku sobie i mocno przytuliła. -Ja jestem Perrie, a on to Zayn. -wskazała na chłopaka, który stał za nią.
-Oh miło mi cię poznać Perrie. -szeroko się do niej uśmiechnęłam. -Ciebie też Zayn. -podałam mu rękę, ale on ją zignorował i równie mocno mnie przytulił. Perrie usiadła obok mnie, a Zayn na przeciwko nas z Harry'm.
-Mogę przyjąć zamówienie? -zapytał kelner.
-Duża pizza z kurczakiem i cztery cole. -wybąknął Harry, tym samym spławiając kelnera.
Perrie zadawała wiele pytań. Wydaje się być bardzo przyjacielska. Polubiłam ją. Zayn jest bardziej cichy, ale też go lubię. Gdy kelner przyniósł nasze zamówienie, a raczej Harry'ego wszyscy przerwali rozmowę i zaczęli delektować się smakiem pizzy. Jest bardzo smaczna. Każdy zjadł po dwa kawałki popijając wszystko colą. Właśnie takie wyjścia lubię najbardziej. Z miłymi osobami na dobrej pizzy, opowiadając śmieszne historie z naszego życia.
-Jak byłam w piątej klasie moja mama kupiła mi świecący plecak i każdy nazywał mnie wróżka. To było okropne! -powiedziała Perrie. Wszyscy wybuchnęli śmiechem. Kto by pomyślał, że ta buntownicza dziewczyna musiała chodzić ze świecącym plecakiem. Teraz pewnie nie pozwoliła by sobie na takie coś. To musiało być prześmieszne zobaczyć ją wtedy w szkole. Staram sobie wyobrazić, ale to nierealne.
-Za to jak ja byłam na obozie, zgubiłam górę od kąpielówek. -powiedziałam.
-Nie gadaj! -Perrie krzyknęła sprawiając, że wszyscy w lokalu odwrócili swój wzrok na nas.
Wieczór minął nam bardzo dobrze i uważam, że będę utrzymywać kontakt z Perrie. Harry zawozi mnie do domu. Podziękowałam mu za ten wieczór i mówię, że świetnie się bawiłam. Mówię też, że w poniedziałek wracam do pracy i nie będę miała za dużo czasu na wspólne wyjścia. Harry robi smutne oczy, ale ostatecznie zgadza się. Mam nadzieję, że będzie miał ochotę ze mną porozmawiać przez telefon jeśli byśmy się nie spotkali. Już jesteśmy obok mojego domu. Dziękuję mu jeszcze raz i otwieram drzwi wejściowe.
czytasz=komentujesz ;)
Stworzyłam twittery głównym bohaterom :) Twitter Harry'ego i Twitter Faith serdecznie zapraszam :) Można również zobaczyć je w zakładce kontakt i bohaterowie. Poznaliście już Luke'a, też znajdziecie go w zakładce bohaterowie :D I proszę o recenzję w komentarzu lub na twitterze.