sobota, 26 lipca 2014

Chapter 18

Odwiozłem Faith do pracy i modliłem się, żeby jej nie wywalili. Mam teraz dużo wolnego, więc pomyślałem o pójściu na siłownie. Dawno tam nie byłem. Kiedyś chodziłem tam prawie codziennie, ale to już nie ważne. Gdy wszedłem do środka, przypomniały mi się stare dzieje. Wszystkie panny, które tutaj uwiodłem, a później lądowałem z nimi w łóżku, wielki ból, który był objawem przetrenowania. To dzięki ćwiczeniom wyglądam całkiem przyzwoicie. To znaczy przyzwoicie dla mnie. Nie jestem jakimś grubym facetem, który preferuje śniadanie, obiad i kolację w McDonaldzie. Cieszę się, że w przeszłości tak o siebie zadbałem. Może nie jestem już taki sprawny jak dwa lata temu, ale nadal pamiętam ćwiczenia.

Podszedłem do recepcji, gdzie recepcjonistka o utlenionych blond włosach zaczęła mrugać oczami z zawrotną prędkością. Podała mi kluczyk do szafki, a ja szybko od niej odszedłem. Przebrałem się w sportowe szorty i biały, sprany podkoszulek, w którym najbardziej lubiłem ćwiczyć. Włosy ujarzmiłem bandamką i tak właśnie wyglądał mój strój. Nie wiedziałem za co najpierw się zabrać, więc podszedłem do bieżni i włączyłem tryb jogging. Był dobry na rozgrzewkę. Piętnaście minut biegania, a ja czuję się doskonale. Wziąłem do ręki ciężarek o wadzę 20 kilogramów. Z łatwością go podniosłem. Zginałem rękę jednocześnie podnosząc ciężar i tak powtarzając ćwiczenie. W końcu przeniosłem się na ring. Na środku wisiał wielki worek treningowy. Założyłem rękawice bokserskie i zacząłem uderzać i kopać w worek. Tak kiedyś pozbywałem się stresu.

Po wszystkim przebrałem się, a cycata recepcjonistka zapiszczała swoim wysokim głosem 'do zobaczenia Harry', owijając kosmyk włosa wokół swojego palca. Wsiadłem do auta i udałem się do sklepu. Kupiłem parę rzeczy do zjedzenia, pamiętając o tym, że moja lodówka jest już prawie pusta. Było około dziewiętnastej. Już miałem iść do kasy, ale zauważyłem Faith. Może mi się zdawać. Jednak, gdy podszedłem bliżej okazało się to prawdą. Faith w towarzystwie jakiegoś obcego faceta. Co do kurwy? Muszę do niej iść.

Faith's pov

Po pracy spotkałam przed sklepem Luke'a. W sumie sam mnie zaczepił, ale nie mogłam go spławić. Wyglądał naprawdę dobrze. Jego włosy są postawione na żelu. Ma czarne, dziurawe na kolanach rurki i t-shirt z logo zespołu AC/DC. Boże jego oczy. Można w nich utonąć. Do tego ten kolczyk w wardze, który non stop przygryza. Wygląda tak seksownie. Zapytał czy mam czas, bo właśnie wybiera się do sklepu. Postanowiłam poświęcić mu trochę swojego czasu i pójść z nim.
-Na prawdę nie wiem po co ci aż tyle bananów. -zaśmiałam się, szturchając go w ramię.
-Nie mogę? Nie pozwolisz mi? -wydął swoją wargę co wyglądało uroczo.
-Jeśli lubisz to je weź. -jest taki zabawny, świetnie się z nim czuję.
Naszą  zabawę przerwał donośny krzyk słyszalny chyba na cały sklep.
-Faith! -to Harry.
Co on wyprawia? To zazdrość czy znowu chcę być dupkiem? Szybkim krokiem idzie w naszą stronę, jego szczęka jest mocno zaciśnięta. Wygląda jakby chciał kogoś zabić. O nie.
-Kto to jest? -wskazał na chłopaka obok mnie.
-Luke. -odpowiedziałam spokojnie i pewnie, aby udowodnić mu, że się go nie boję, chociaż ta czerń w jego oczach jest przerażająca.
-Ta Luke? Skąd go znasz i kim dla ciebie jest? -to do kurwy?
-Harry nie rób sobie żartów. Luke to mój kolega, poznałam go podczas biegania w parku. -jego oczy pojaśniały i zrobił się cały czerwony. Nie dziwię się, zrobił aferę bez powodu, nie cierpię tej jego ciemnej strony. Czasami jest nie do opanowania.
Nawet nie zauważyłam jak Luke zaciska pięści ze złości. Mam nadzieję, że się tu nie pobiją.
-Hej stary przepraszam za tą akcję, po prostu Faith to moja dziewczyna i..
-Czekaj co? -Luke zdawał się być zdezorientowany.
-Faith to moja dziewczyna. -Harry powtórzył przez zaciśnięte zęby, a jego oczy znowu poczerniały.
-W takim razie to ja przepraszam. -głowa mu opadła, myślę, że ze smutku, a potem odszedł wołając ciche 'pa' w moją stronę.
Czuję się strasznie. Czy Luke chciał być ze mną? Nie, przecież to tylko kolega. Bardzo go lubię, ale mam Harry'ego. Złapałam go za rękę, a jego ciało przestało być napięte. Nad chyliłam jego głowę i złożyłam delikatny pocałunek na jego różowych ustach. Teraz zdawał się być całkowicie odprężony. Nie przejmowałam się tym, że jesteśmy w miejscu publicznym, ja go po prostu potrzebowałam. Najwidoczniej on mnie też. Szukał mojej ręki, aż w końcu delikatnie za nią chwycił i zaprowadził mnie do wyjścia.

-Jak w pracy? -zapytał Harry, podczas przejażdżki jego samochodem do mojego domu.
-Ymm, nie najlepiej. -odwrócił twarz do mnie z miną mówiącą 'kontynuuj'. -Powiedzieli, że jeżeli jeszcze raz się spóźnię to mnie zwolnią.
-W takim razie nie możemy do tego dopuścić, prawda? -powiedział stanowczo. To wcale nie brzmiało jak pytanie.
-Nie możemy? Jaki twój w tym interes? -zapytałam ze zdziwieniem.
-Przecież wiesz, że się martwię. Będę po ciebie przyjeżdżał i zawoził do pracy.
-Naprawdę to zrobisz? -pokiwał głową. Dojechaliśmy do mojego podjazdu, więc rzuciłam mu się na szyję i wycałowałam tą idealną twarz. Wydał się zaskoczony, ale widać było ten jego chytry uśmieszek. -W takim razie do jutra.
Udałam się do mieszkania. Oczywiście cała w skowronkach. To takie kochane, że Harry będzie mnie codziennie podwoził do pracy. W takim układzie nie będę za nim tęsknić. 

-A ty co taka szczęśliwa? -zapytała moja kochana mama. Tak teraz wszystko jest dla mnie kochane, kochane krzesło, kochany telewizor i mikrofalówka. A to dzięki najwspanialszemu chłopakowi na ziemi. Zielonookiemu, przystojniakowi z Londynu. Harry'emu.
-Pamiętasz tego chłopaka..
-Harry?
-Tak, więc... jest moim chłopakiem.
-Mówiłam, że to tylko czas, a będziecie razem. -objęła mnie.
-Dobrze mamo, uważaj, bo mnie udusisz. -zaśmiałam się, gdy uznałam, że za dużo tych czułości. -Ale mam też złe wiadomości.
-Co się stało? -mama ze prze szczęśliwej zmieniła się w zatroskaną. Powiedziałam jej o mojej sytuacji w pracy, ta z pogardą powiedziała jaka to ja nie jestem, że powinnam dbać o stawianie się w pracy punktualnie i żeby cieszył mnie fakt iż mnie jeszcze nie wyrzucili. Potakiwałam za każdym razem, a gdy skończyła poszłam do swojego pokoju udając smutną, choć w rzeczywistości byłam bardziej rozbawiona niż zawiedziona. 

Spałam dosyć spokojnie. To trochę dziwne, bo zawsze, gdy mój dzień jest taki pogmatwany nie mogę nawet oka zmrużyć. Tym razem cieszyłam się na dzisiaj. Pierwszy raz pojadę z Harry'm do pracy. Ubrałam się w jasne jeansy i biały t-shirt. Pomalowałam się trochę inaczej niż zwykle, nie była to jakaś wielka różnica, poza tym, że użyłam cieniu do powiek. Uznałam, że nie wygląda to najgorzej, więc zbiegłam po schodach do kuchni biorąc do ust gofra. Zjadłam go pospiesznie i otworzyłam drzwi, w które przed chwilą ktoś zapukał. Ukazał mi się uśmiechnięty od ucha do ucha Harry. Włosy miał związane bandamką, a poza tym wyglądał normalnie. Normalnie to znaczy strasznie seksownie.
-Gotowa?
-Tak. -przywarłam moimi ustami do jego na powitanie. -Wpadniemy jeszcze do Starbucksa na kawę? -zapytałam, bardziej nakazując mu tak zrobić.
-Dla ciebie wszystko. -odpowiedział, gdy wsiadaliśmy do wielkiego Range Rovera.
Podjechaliśmy pod moją ulubioną kawiarnię. Harry zapytał mnie co ma dla mnie wziąć i udał się do środka. Po chwili wyszedł z dwiema kawami.
-Proszę. -podziękowałam mu i zatraciłam się w smaku pysznej kawy. Nim się zorientowałam byliśmy już przy sklepie muzycznym. Jeszcze raz mu podziękowałam i udałam się do środka niespóźniona. Dziwne uczucie.

czytasz=komentujesz :)
Nie miałam pojęcia, kiedy dodam ten rozdział, ponieważ w mój dom uderzył piorun i nie miałam internetu. Na szczęście już wszystko działa. Wiecie/nie wiecie tą opowieść można już czytać na wattpadzie na co was zapraszam :) tutaj link.

piątek, 18 lipca 2014

Chapter 17

Rozdział zawiera sceny erotyczne przeznaczone dla osób pełnoletnich... bla bla bla.

Położył mnie na łóżko. Sam wyszedł do swojej garderoby zostawiając mnie samą. Czekam wgapiając się w sufit. Czy on chce to ze mną zrobić? Co jeśli tak? Nie wiem czy jestem gotowa. To wydaję się cholernie niezwykłe, a on jest kurewsko nieziemski. Tak jest taki idealny. Czy pierwszy raz z nim będzie doskonały? Nie musi być. Wystarczy, żeby był dobry.

Wszedł z powrotem do pokoju i usiadł obok mnie. Zauważyłam, że miał na sobie tylko bokserki z Calvina Kleina. Nawet w tych ciemnościach mogę dostrzec jego tatuaże. Jest ich dużo. Nie myślałam, że jest ich aż tyle. Każdy jest inny. Na środku jego umięśnionej klatki był wielki motyl, a powyżej dwie jaskółki. Przejechałam po nich palcem kreśląc po czarnych liniach. Byłam tym tak zafascynowana, że zachciało mi się mieć mój własny tatuaż. Czy to dobrze? Moja mama by się raczej nie ucieszyła, a taki tatuaż kosztuję. Ale w tym momencie liczył się tylko Harry i to jak gorący jest właśnie dla mnie.

Sprawił bym się położyła. Wtedy delikatnie zdjął ze mnie legginsy, które po chwili leżały w kącie pokoju. Jego źrenice powiększyły się, gdy zobaczył moją bieliznę. To były zwykłe koronkowe stringi. Ale rozumiem, że dla niego były seksowne.
-Od początku, gdy weszłaś do tego domu, chciałem ściągnąć z ciebie ubrania. -szepnął do mojego ucha robiąc malinkę tuż pod nim. Syknęłam po cichu. Dotykał mnie przez majtki co było bardzo przyjemne.
-Już jesteś dla mnie mokra. -stwierdził, gdy materiał przebiła oznaka mojego podniecenia.
Spojrzał mi w oczy jakby oczekiwał na pozwolenie. Pokiwałam głową i wstrzymałam oddech, gdy jego palec przebił się przez materiał i wbił się do mnie. Nie wiedziałam, że to tak boli. Delikatnie poruszał nim we mnie i pytał czy wszystko w porządku. Pokiwałam głowa. Zwiększył tępo przez co moje podniecenie rosło. Chwycił za mój biust i delikatnie masował. Czułam się coraz lepiej.
-Kurwa Faith jesteś taka ciasna. -sapał co chwila innymi sprośnymi słówkami.
Jestem już cała spocona. Czuję, że za chwilę będę u szczytu.
-Dojdź do mnie. -krzyczał i zwiększał tępo.
Krzyczałam jego imię i po chwili doszłam. Opadłam ze zmęczenia i rozkoszy, a Harry położył się koło mnie.

To dzięki niemu miałam orgazm. To było wspaniałe. Nie krępowałam się, bo wiem, że mogę mu ufać. Czułam się wspaniale, jak prawdziwa kobieta. Poczułam się piękna. Wszystko dzięki niemu.

Po chwili zasnęłam. Obudziłam się koło Harry'ego. Jest we mnie wtulony i obejmuje mnie w pasie. Jego oczy są nadal zamknięte. Jest taki uroczy jak śpi. Wygląda z pięć lat młodziej. Pomijając jego tatuaże. Włosy ma porozrzucane na wszystkie strony, a parę loczków opada mu na czoło. Wierciłam się trochę, aż uwolniłam się z jego uścisku. Na szczęście go nie obudziłam. Pobiegłam do łazienki. Mój tusz jest cały rozmazany. Szybko zmyłam jego resztki i doprowadziłam się do normalnego stanu. Wyszłam do kuchni i zastałam tam Harry'ego. Po zapachu robił gofry lub naleśniki, albo obydwie rzeczy. Podeszłam do niego i usiadłam na blacie. Przywitał mnie gorącym całusem w usta. Mój humor jest teraz bardzo dobry.
-Usiądź, zaraz będzie śniadanie. -posłuchałam jego poleceń i siadłam do stołu. Po chwili Harry podał mi jeszcze parujący talerz pełen naleśników. Polałam je syropem klonowym, który po prostu ubóstwiam.
Harry usiadł naprzeciw mnie z jeszcze większą porcją naleśników. Śniadanie przemilczeliśmy, ale nie obyło się bez sprośnych gestów chłopaka. Usiadłam na kanapie, a Harry zajął się myciem naczyń, gdy skończył dosiadł się do mnie. Złapałam go za rękę i zapytałam o coś, co jest dla mnie dosyć ważne.
-Czy...czy my jesteśmy parą? -uśmiechnął się w geście zadowolenia.
-Tak sądzę. -musnął mój policzek.
Chwyciłam jego głowę tym samym zmniejszając dystans między naszymi twarzami. Przeniosłam ręce na jego kark, a on swoimi oplótł moją talię. Nasze usta połączyły się i zaczęły ze sobą współgrać. Przygryzł moją wargę na co zajęczałam, a on włożył swój język do mojego gardła. Jego język muskał mój i na odwrót. Cała dyszałam. Powoli unormowałam swoje oddechy. Usłyszałam jak mój telefon dzwoni, więc go odebrałam. Usłyszałam głos Ryan'a.
-Faith, gdzie ty jesteś? Jesteś już spóźniona pół godziny. -o kurwa, zupełnie zapomniałam, że to nie weekend. Sprawdziłam zegarek i faktycznie jestem spóźniona. Zwykle nie spóźniałam się aż tyle. Jak mogłam zapomnieć. W sumie po wczorajszych doznaniach, mogło mi wylecieć z głowy.
-Przepraszam, już tam idę. 
-Mam nadzieję panno Karter. -musi być serio wkurzony, jeśli mówi na mnie po nazwisku. Obawiam się najgorszego. Spojrzałam na Harry'ego, który patrzył na mnie ze zmieszanym wzrokiem.
-Zdzwonili z pracy, jestem spóźniona i..
-Zaraz cię tam zawiozę, nie martw się. -przerwał mi Harry. Zaskoczyło mnie to, ale wiem, że jest wobec mnie opiekuńczy.
Dotarłam do pracy w mniej niż pięć minut. Pożegnałam się z Harry'm długim pocałunkiem. Weszłam do sklepu, a tam czekał na mnie rozwścieczony Ryan.
-Gdzieś ty była? Nie zdajesz sobie sprawy, że masz pracę?
-Ja.. Ja przepraszam.
-Dobra dzisiaj cały dzień będziesz sprzątać. Zasłużyłaś sobie na to. Zawsze przychodzisz spóźniona, wcześniej przymykałem na to oko. Ale uwierz mi, nie mogę pozwolić na takie zachowanie. Daję ci ostatnią szanse, jeśli jeszcze raz się spóźnisz, wylatujesz.
-Ale..
-Nie ma 'ale', bierz się do roboty i tak już dużo czasu zmarnowałaś.
Nie mogę w to uwierzyć. Serio mnie zwolni? Nie mogę na to pozwolić, potrzebuję tej pracy i tych pieniędzy. 

czytasz=komentujesz :)
Dziękuję za ponad 3 tys. wejść kocham was ♥ Proszę o to rozdział, na który większość z was na pewno długo czekała. Co nie moje zboczuchy? Dobra ja też czekałam, aż w końcu zacznę go pisać. Nawet nie wiecie jak trudno się to pisze haha. Nie mam pojęcia jak mi to wyszło, oceńcie błagam, bo to ważne. 
Macie tutaj aski Faith i Harry'ego i ich twittery http://ask.fm/Faith_unearthly https://twitter.com/Faithunearthly oraz zapraszam na fb.
Btw miesiąc temu zamówiłam szablon na bloga, mam nadzieję, że będzie za niedługo gotowy.

sobota, 12 lipca 2014

Chapter 16

Kolejny dzień. Praca. Słowo znienawidzone przez większość dorosłych. Ja natomiast lubiłam to słowo. Lubię swoją pracę, nawet jeśli nie jest idealna. Cieszę się, że pracuję z Troy'em. Chociaż nie zarabiam na dużo, nie zamieniłabym się z nikim. Spotykam tu ludzi niezwykłych. Niektórzy wyglądają zwyczajnie, ale ja potrafię dostrzec iskry w ich oczach i radość w uśmiechach. Ludzie są niesamowici. Każdy jest inny, każdy ma inne problemy i każdy inne uczucia.

Ten dzień jest taki jak normalny dzień w pracy. Ryan skazał mnie na stanie przez cały czas przy kasie. Lubiłam poruszać się między przedziałami z płytami. Teraz niestety obsługuję chyba setnego klienta, który przyszedł z reklamacją. Co z nim nie tak? Nie jest on taki typem człowieka, który ma wcześniej wspomniane iskry w oczach. W jego znalazłam tylko mrok. Bałam się tego chłodu, który od niego poczułam.
-Więc może to pani do cholery wymienić? -wybuchnął nieprzyjemny nieznajomy.
-Może grzeczniej? Ta pani nie jest pana służącą. -na szczęście z zaplecza wyszedł Troy. Postawił się w mojej obronie i szybko rozprawił się z niegrzecznym mężczyzną. Zszokowany nieznajomy oburzył się i wyszedł ze sklepu. Posłałam przyjacielowi wdzięczne spojrzenie. Pokiwał głową i wszedł pomiędzy regały z biografiami muzyków. Tyle go widziałam.

Po zakończonej pracy wybrałam się na szybką kolację, co oznacza tyle, że będę jeść hamburgera. Wzięłam go na wynos razem z jeszcze parującymi frytkami. Wtargnęłam do domu rozrzucając moje ubrania po salonie. Usiadłam w jadalni i rozpakowałam moją niezdrową, ale za to jaką pyszną kolację. Na sam widok poczułam jak moje ślinianki się pobudzają. Kocham to 'śmieciowe żarcie'. Wzięłam wielkiego burgera do rąk i ugryzłam spory kawałek. Zjadłam wszystko i wyrzuciłam opakowania do kosza.

Wzięłam długą kąpiel, po czym wskoczyłam w moje puchowe, mięciutkie kapcie i bawełniany szlafrok. Usiadłam przed lustrem i zmyłam resztki makijażu. Po całemu 'zabiegowi' poszłam się położyć. Nie minęła chwila, a usłyszałam dźwięk wiadomości. Podniosłam telefon, który oślepił mnie swoim wyświetlaczem. Przejechałam po nim palcem, aby go odblokować.

Od: Harry Styles
O: 22:12
Treść: Jak ci minął dzień?

Do: Harry Styles
O: 22:13
Treść: Zwyczajnie. Jak to dzień w pracy. Miałam niemiłego klienta, ale sobie poradziłam. Później poszłam zjeść coś na kolację. A tobie jak?

Od: Harry Styles
O: 22:14
Treść: Dobrze. Może się jutro spotkamy?

Do: Harry Styles
O: 22:14
Treść: Co proponujesz?

Od: Harry Styles
O: 22:15
Treść: Seans filmowy u mnie o dziesiątej. Zamówię chińszczyznę.

Do: Harry Styles
O: 22:19
Treść: Brzmi super. Do jutra.

To fantastycznie, że umówiłam się z Harry'm. Znaczy on ze mną, ale i tak się ciesze. Nie byłam z nim jeszcze na tego typu randce, ale zapowiada się niesamowicie. Mam nadzieję, że wybierze dobre filmy. Jeśli mam obejrzeć jakiś drugi raz, niech przynajmniej będzie on dobry. W sprawie filmów mam niezłego bzika. Lubię o nich rozmawiać i je oceniać.

Zaraz po pracy pobiegłam do domu. Zaprosiłam też na chwilę Misy. W sprawię randek ma dużo większe doświadczenie ode mnie. Chcę się jej trochę doradzić.
-Jak myślisz Misy czy to mu się spodoba? -pokazuję jej na granatową bluzkę z dekoltem i przygryzam wargę.
-Z całą pewnością! -pisknęła z radości i zaklaskała w ręce.
Założyłam do tego czarne legginsy i beżowe baleriny. Włosy związałam w opadający kucyk. Misy pomogła mi się pomalować. Około godziny dziewiątej byłam gotowa. Zdążę zjeść jeszcze szybką kolację z Misy i mamą. Pyszne tosty z serem rozpływały się w moich ustach. Podziękowałam i wszyłam. Do domu Harry'ego mam piętnaście minut piechotą, więc postanawiam się przejść. Sprawnie maszeruję i sprawdzam godzinę. Idealnie o dziesiątej pukam do drzwi domu Harry'ego.

Harry's pov

Wyjrzałem przez judasza, upewniając się, że osoba stojąca za drzwiami to Faith. Wspaniale jest punktualnie. Otworzyłem drzwi wciągając ją sprawnie do mieszkania. Zauważyłem jej strój. Bluzkę z dość sporym dekoltem, który uwydatnia jej piersi oraz leginsy, które idealnie pokazywały jej wysportowany tyłeczek. Jest taka seksowna. Powitałem ją krótkim, ale zdecydowanie bardzo przyjemnym całusem w usta. W salonie czekały już na nas przekąski, które sam przygotowałem i płyty z filmami, które mieliśmy obejrzeć. Pachniało popcornem, co dodawało kinowego klimatu. Sądząc po minie Faith, była zaskoczona. To nic wielkiego. Chciałem tylko, żeby było idealnie.
-Co masz ochotę zobaczyć pierwsze? -wskazałem na pudło z płytami.
Dziewczyna pognała do niego zostawiając mnie na tapczanie. Długo przebierała w opakowaniach, aż w końcu podeszła do mnie z wybranym filmem.
-Dom na końcu ulicy. - przeczytałem tytuł z okładki. Powiem, że nie spodziewałem się, że wybierze thriller. Ale ten jest naprawdę dobry. Uśmiechnąłem się i podszedłem do odtwarzacza DVD i włączyłem ową płytę.

Film się zaczął, a Faith zajadała ze mną popcorn. Na zewnątrz panowała ciemność co dodawało jeszcze większej grozy. Dziewczyna wtuliła się we mnie. Gdy nadeszła scena, gdy chłopak uwięził dziewczynę, Faith zaczęła płakać. Wytarła nos do mojej bluzki. Film się skończył.
-Ty taki nie jesteś? -zapytała wycierając oczy ręką.
-Jaki?
-Szalony. -w połowie się zaśmiała.
-Tylko na twoim punkcie. -teraz śmialiśmy się razem.
-To co teraz oglądamy? -podeszła do pudła z filmami i na mnie spojrzała.
-Znam dużo ciekawsze zajęcia niż oglądanie filmów. -popatrzyła na mnie ze zdziwieniem.
Podszedłem do niej i zaprowadziłem do mojej sypialni.

czytasz=komentujesz ;)
W końcu dodałam ten rozdział. Nie miałam pomysłu jak go skończyć, aż tu bam pomysł wpadł mi do głowy.
4 komentarze=17 rozdział
Możecie kontaktować się ze mną oraz z bohaterami w zakładce 'Kontakt'.

środa, 2 lipca 2014

Chapter 15

Niedziela to piękny dzień. Mogę ją spędzić leniwo, czyli jak chcę. Zrobiłam obiad dla siebie i mamy. Ma dzisiaj dzień wolny, więc spędzimy go razem. Po zjedzeniu przez nas zapiekanki, postanowiłyśmy pójść do kina. Nie jest ono blisko nas, dlatego jedziemy samochodem mamy. W drodze do kina zastanawiamy się co obejrzeć. Może jakiś horror? Albo komedia. Przecież moja matka nie lubi horrorów. Więc komedia. Teraz tylko pytanie jaka?
-Co myślisz o 'Stażystach'? -zapytałam. Widziałam zwiastun i naprawdę nieźle się zapowiada.
-Jak chcesz córuś. Jeśli ty chcesz to zobaczyć, ja się dostosuję. -mama zawsze na mnie polegała i ufała mi bezgranicznie. To dobrze, bo czasami się przydaję. Na przykład idę do Misy na noc, a tak naprawdę szłyśmy na dyskotekę. Nie jest to coś szalonego, bo jestem już pełnoletnia i mogę robić co mi się podoba, ale gdy miałam piętnaście lat to było co innego. Mama nawet nie pomyślała, że mogę iść na imprezę, zamiast na nockę. Nie imprezowałam jak wszyscy i nadal tego nie robię. Lubię się od czasu do czasu napić jakiegoś drinka, ale nigdy nie ćpałam, ani nie uprawiałam seksu. Tak, jestem dziewicą. Pewnie każdy kto poznałby prawdę zrobiłby wielkie oczy. Wyglądam inaczej niż się zachowuję i nie lubię, gdy ktoś ocenia mnie po wyglądzie, dlatego też sama tego nie robię. Czasami zastanawiam się dlaczego nie jestem suką jak inne dziewczyny z mojej byłej szkoły, może dlatego, że tak jest lepiej. Nie miałam zbyt wielu chłopaków. Nie myślę, że to źle. Ale czasami przydałoby mi się większe doświadczenie w byciu z kimś.

Podjechaliśmy pod wielkie centrum handlowe, gdzie znajduję się kino. Zaparkowałam na najbliższym do wejścia miejscu i wysiadałam z mamą z auta. Jeszcze szybko sprawdziłam czy, aby na pewno jest zamknięte i poszłam do kasy z biletami.
-Dwa normalne na 'Stażyści'. -uśmiechnęłam się do kasjerki i podziękowałam, gdy podała mi świeżo wydrukowane bilety. 
Mamy jeszcze parę minut do seansu, więc idziemy kupić duży popcorn  i dwie cole. Gdy mama zamawia nasze przekąski ja skanuję pomieszczenie. W kawiarence zauważam grupkę ludzi pijącą jakieś drinki. Jeden wydał mi się znajomy. Poznałam go po włosach, to zdecydowanie jest blondyn, który był wtedy z Harry'm w fast foodzie. Nie znam jego imienia, ale postanawiam do niego podejść. Idę najwolniej jak umiem. Siedzi do mnie tyłem, więc mogę się jeszcze wycofać. Ale tego nie robię. Stoję nad nim i delikatnie poklepuję go po ramieniu. Odwraca się i skanuję moje ciało od góry do dołu, co powoduje, że się rumienie. Wstał.
-Hej Faith. -czy ja się przesłyszałam? On  powiedział moje imię. Skąd mnie zna?
-Hej yy. -przecież nie wiem jak się nazywa.
-Niall. -pomaga mi.
-Niall. -powtarzam by zapamiętać. -Co tu robisz? -po co ja tu jeszcze stoję?
-Przyszedłem się wyluzować, znaczy spotkać ze znajomymi. A ty? Przyszłaś do kina? -skąd on to wie? A no tak przecież jesteśmy obok kina.
-Tak, z mamą. -delikatnie uniósł kąciki ust.
-W takim razie dobrej zabawy. -podziękowałam i odeszłam.
Wydaję się całkiem miły. Zapomniałam zapytać czy Harry zamierza do nich dołączyć. Może to nawet dobrze. Zauważyłam, że mama stoi już przed salą, z rękami załadowanymi popcornem i napojami. Podbiegłam do niej i szybko chwyciłam moją colę. Gdy wchodziłyśmy do sali zapytała szybko 'gdzie się włóczyłaś', ale tylko przewróciłam oczami.
Usiadłyśmy na nasze miejsca w sam raz, bo akurat zaczynał się film. Sala była prawie pełna i za każdym razem, gdy pojawił się śmieszny moment było w niej głośno od śmiechów. To był dobry film. Jeden z lepszych.
-Podobał ci się?
-Był świetny i bardzo śmieszny. -mama pokiwała głową.

W domu nie miałyśmy już nic do roboty. Poszłam pod prysznic, a mama szła się położyć. Po wysuszeniu ciała ręcznikiem, ubrałam bieliznę i luźną koszulkę. Nigdy nie spałam w piżamie. No może, gdy ktoś był u mnie na noc. Jest mi tak wygodniej. Położyłam się na łóżku i włożyłam swoje różowe słuchawki do uszu. Na moje szczęście w odtwarzaczu rozbrzmiewa głos Ed'a Sheeran'a. 'Afire Love', bo taki nosi tytuł ta piosenka, jest jedną z moich ulubionych. Nuciłam mój ulubiony fragment With your body next to mine our hearts will beats as one and we're set alight, we're afire love, love, love oh.
Nie wiem czemu, ale pomyślałam wtedy o Harry'm. Jakby to było leżeć obok niego, a nasze serca biją w tym samym rytmie, nic tylko my. Oh wybij to sobie z głowy.

Harry's pov

Dzisiaj kolejna impreza u Louis'ego. Jeśli jutro nie będę widzieć się z Faith to mogę zapalić i się napić. Tak tego mi trzeba. Nie żeby brakowało. Jedyne czego mi brakuję to Faith. Jeśli mam się bawić to na całego. Podszedłem do kuchni i zrobiłem sobie mocnego drinka. Usiadłem na kanapie i czekałem aż ktoś się przysiądzie. Nie lubię siedzieć sam. Dosiadła się do mnie Grace. Kurwa tylko nie ona. Po co Louis ją zaprosił? Nie wiedzieć czemu przyczepiła się akurat mnie. Zatrzepotała swoimi długimi, sztucznymi rzęsami i zmniejszyła przestrzeń pomiędzy nami. Jej bluzka, z której wylewał się jej biust jest zdecydowanie za ciasna, a spódniczka zdecydowanie za krótka. Większości nie przeszkadzałoby to, ale ja wiem czego ona ode mnie chce. 
-Fajna impreza co nie? -starała się przekrzyczeć muzykę.
-Ta, może być. -staram się być obojętny na jej słowa.
-Zatańczysz ze mną? -wstała i pociągnęła mnie ku górze. Chwilę z nią walczyłem, ale nie mogę jej pobić, bo to cholerna dziewczyna. Gdyby nie to już dawno leżałaby na ziemi z podbitym okiem. Po co to wszystko? Czy ona nie widzi, że jej nie chcę? Poprowadziła mnie na parkiet i naprowadziła moje dłonie na jej talię. Niechętnie je tam zostawiłem. Położyła swoje na moje ramiona i przycisnęła się do mnie najciaśniej jak to możliwe. Szybko ją odepchnąłem. Popatrzyła na mnie ze zdziwieniem. Dosiadłem się do Liam'a, który jako jedyny był jeszcze trzeźwy. Opowiedziałem mu o Grace i jej zachowaniu wobec mnie. Liam zdziwił się, bo nie miał o tym pojęcia. Tylko Louis wiedział. Wyciągnąłem skręta i zapaliłem. Pozwoliłem sobie odlecieć w ten błogi stan ekstazy. Wypuszczałem kłęby dymu podobnego do kółek. I tak co chwila, aż wypaliłem wszystko. Postanawiam pojechać do domu. Żegnam się z przyjaciółmi i idę w kierunku samochodu. Wpatruję się w drogę. Po chwili parkuję na moim podjeździe i ruszam do domu. Otwieram drzwi i ląduję na sofie od razu zasypiając.

czytasz=komentujesz :D
Bardzo was przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam ;/ Rozdział jest trochę nudny ;c Życzę wam udanych wakacji :D W sprawie wakacji to rozdziały będę dodawać co tydzień. I mam nadzieję, że znajdziecie czas na przeczytanie ich :)
3 komentarze = chapter 16
Follownijcie twitter Harry'ego i Faith :)