piątek, 2 maja 2014

Chapter 4

Noc dłużyła się, a deszcz padał coraz mocniej. Dzień stawał się dłuższy, ale pomimo wiosny nadal robiło się ciemno po osiemnastej. Byłam wdzięczna, że ktoś nawet jeśli był to Harry zaproponował mi podwózkę.
-Może będzie to dla ciebie dziwne, ale bardzo blisko siebie mieszkamy. -moje oczy przeniosły się z szyby na niego, a usta przybrały kształt literki o. Mieszkam w tej dzielnicy Londynu od małego i byłam pewna, że znam wszystkich sąsiadów.
-Ale.. jak to? Myślę, że gdybyś tam mieszkał to już dawno bym cię poznała. -nie miałam pojęcia jak dobrać dobrze słowa, aby nie zorientował się, że jestem zdziwiona.
-Może to dlatego, że wprowadziłem się miesiąc temu. -zerknął na mnie i puścił mi oczko. Jestem pewna, że chciał żebym się zaczerwieniła i niestety udało mu się. -Ale chwila, mam jeszcze parę pytań. -uh a już myślałam, że zapomniał.
-Więc o co chcesz zapytać? -wydałam z siebie cichy jęk niezadowolenia.
-No wiesz, o to co w sklepie plus pare dodatkowych. -przygryzł wargę i znowu na mnie spojrzał. -To ile masz lat?
-Osiemnaście i nie mam chłopaka. -powiedziałam z uśmiechem na ustach, pamiętając, że pytał o to w sklepie. -A ty? -przez chwile myślał, co było dziwne, bo musiał znać odpowiedź.
-Dwadzieścia, nie mam dziewczyny.

Harry's pov

I nie potrzebuję. Pomyślałem, bo gdybym to powiedział spłoszyłaby się. Jest taka śliczna i niewinna. To mi się w niej podoba, niewinna. Nie wie jakie mam zamiary co do niej. Czuję się jakbym już prawie zdobył jej zaufanie.
-Dlaczego pracujesz w sklepie muzycznym? -zapytałem zupełnie bez uczuć, nie miało to dla niej raczej znaczenia.
-Oh tak właściwie to dzięki mojemu przyjacielowi Troy'owi. Szukałam pracy by pomóc mamie w utrzymaniu domu. Sama nie dała by pewnie sobie rady. -jak to? czyli, że ona nie ma ojca? nie ogarniam... nie będę o to pytać, może to dla niej przykry temat, a nie chcę żeby mi się tu rozkleiła lub opowiedziała historię swojego życia.
-Lubisz go? -wcale nie jestem zazdrosny.. to tylko kolejna, ah dobra Styles daruj sobie.
-Tak, jest moim przyjacielem. Jest dla mnie jak, jak ojciec. -jej głos się załamał. Super teraz się pewnie rozklei. Tylko nie to.
-Hej mała. Wszystko w porządku? -jej wzrok zahipnotyzował mnie przez co musiałem zjechać na pobocze. Jej oczy przybrały koloru oceanu, chociaż były mocno brązowe. Co jest z nią nie tak? Lub ze mną? Nieważne, ważne jest tylko to co ona czuje, w tym momencie poczułem dźganie w brzuchu. Co to jest? To dziwne uczucie. Wziąłem jej twarz między moje dłonie i delikatnie starłem pojedynczą łzę na jej policzku. -Nie płacz. Jeśli chcesz możesz mi powiedzieć. -pokiwała głową i przez chwilę zastanawiała się.
-Więc pięć lat temu moje życie było idealne. Mój ojciec i mama byli dobrym małżeństwem i kochali się. Pewnej nocy tata jak zwykle był w pracy. Jednak już z niej nie wrócił. Miał wypadek. -znowu zaczęła płakać, ale postanowiła dokończyć. -Zderzył się z kierowcą tira, który miał trzy promile alkoholu we krwi i stracił panowanie nad pojazdem. Z mojego ojca nic nie zostało. Tylko wspomnienia. -przestała opowiadać, a ja poczułem się naprawdę źle. Moje zamiary przestały być ważne. Nie mógłbym jej tego zrobić. Nawet jak na mnie byłoby to zbyt brutalne. -Starałam się pozbierać i mi się udało, ale nigdy o nim nie zapomnę. Był taki dobry, nie zasłużył na to. -postanowiłem jej przerwać.
-Nikt na to nie zasługuje. Na śmierć. Niektórzy ludzie nie doceniają życia, ale gdy przytrafia im się coś okropnego, żałują, że nie korzystali z niego najlepiej jak się dało. -co mnie napadło na takie ckliwości. Ale wiem, że miałem rację. To było dobre. Wiem, bo dziewczyna przestała płakać i objęła mnie.
-Dziękuję. -szepnęła mi do ucha po czym delikatnie musnęła mój policzek. To było słodkie, prawie tak jak ona. Naprawdę zaczynam ją lubić.
-Nie ma za co kochana, pewnie każdy by tak postąpił na moim miejscu. -oderwała się ode mnie a ja postanowiłem znowu ruszyć i zawieźć ją do domu. Na szczęście nie było żadnych korków i trafiliśmy do jej domu dziesięć minut później. Zabrała swoją torbę i już chciała wychodzić, gdy ją wyprzedziłem i postanowiłem otworzyć jej drzwi i odprowadziłem, aż pod dom.
-Nie wiem czy chcesz, ale jeśli masz ochotę, może ymm... wszedłbyś na chwilę? Na kolację. Muszę ci jakoś podziękować. -była wstydliwa czy niezdecydowana? Nie umiałem odczytać tego z jej głosu.
-Chętnie wejdę na chwilę. -musieliśmy czekać, aż znajdzie klucze do mieszkania w jej torebce, co zajęło jej dłużej niż powinno. Powiedziała żebym usiadł na kanapie i załączył telewizor jeśli chcę. Ona poszła do góry i jak myślę do jej pokoju pewnie się przebrać. Załączyłem telewizor i przeskakiwałem po kanałach. Gdy uznałem, że nie ma w nim nic interesującego wyłączyłem go i usłyszałem dzwonek do drzwi.
-Mógłbyś sprawdzić kto dzwoni? -zawołała grzecznie z góry na co wstałem z kanapy i podszedłem do drzwi. Otworzyłem je, a w drzwiach stanęła kobieta. Najprawdopodobniej była to matka Faith. Na początku była zdziwiona i trochę przestraszona, ale gdy weszła do domu zapytała mnie jak mam na imię i czy jestem znajomym jej córki na co spokojnie odpowiedziałem. Chciałem zrobić dobre pierwsze wrażenie i chyba mi się udało. Kobieta była dla mnie bardzo miła i zaproponowała mi herbatę. Podziękowałem i zapytałem, gdzie jest łazienka. Pani Karter wytłumaczyła mi, a ja natychmiast tam poszedłem za potrzebą. Gdy wróciłem na kanapę, zauważyłem Faith w kuchni. Robiła nam kolację. Podszedłem do niej.
-Pomóc ci? -przestraszyła się i podskoczyła, ale szybko się uspokoiła, bo zauważyła, że to tylko ja.
-Harry! Nie rób tak więcej. -zaśmiała się zdając sobie sprawę jak śmiesznie musiało to wyglądać.
-Twoja mama wróciła do domu. -popatrzyła na mnie ze zdziwieniem, jakby pytała się 'skąd wiesz, że to moja matka?' -Bardzo miła kobieta, zrobiła mi herbatę.
-Tak moja mama jest taka kochana. -kończyła robić kolację i podała jedzenie na stół w jadalni. Podczas posiłku opowiadaliśmy o sobie i dużo żartowaliśmy. Chyba już wreszcie zaczęła mi ufać. Nie mogę tego zepsuć.
-No to chyba czas na mnie. -była trochę zawiedziona, że muszę już iść, tak jak ja, ale dochodziła ósma i nie mogę zająć jej całego wieczoru. Odprowadziła mnie do drzwi, a ja przycisnąłem ją do ściany, mocno przytuliłem po czym szepnąłem do ucha. -Nie zapomnij zadzwonić. 

Mam nadzieję, że jak na razie wam się podoba :) Jeśli macie pytania do bohaterów ich aski są w poprzednim rozdziale. I nie zapomnijcie skomentować, to dla mnie ważne. W ten sposób wiem czy wam się podobało ;D Do następnego rozdziału ;*

4 komentarze:

  1. Supeeer, Hela kocham cię i to co piszesz *o* <3333

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham,kocham,kocham ! <33 Nie umiem się doczekać następnego rozdziału *.*

    OdpowiedzUsuń