wtorek, 3 czerwca 2014

Chapter 9

Księżyc świeci niesamowicie. Nie ma jeszcze pełni, ale reprezentuje się bardzo dobrze. Noc jest cicha. Każdy kto ma zdrowy rozsądek jest u siebie w domu. Niektórzy pewnie na imprezie, zapijają swoje smutki drinkami i tańczą z obcymi osobami. Ja za to czuję się bezpieczna. Nie jestem w prawdzie pewna co Harry ma zamiar robić ze mną w jego domu, ale raczej nie ma złych myśli. Oby.
Wjeżdżamy na podjazd jego domu i wysiadamy z samochodu. Harry otwiera mi drzwi i tym razem daję sobie pomóc. Nie chcę go rozzłościć, bo jesteśmy sami. Wchodzimy do jego mieszkania. Jest tak jak wcześniej. Czysto, wszystko na swoim miejscu. Zaczynam się zastanawiać czy Harry sam sprząta czy też może wynajmuje sprzątaczkę. Może zapytam go o to kiedy indziej. Nie sądzę, że to odpowiedni moment na rozmowę o utrzymaniu w porządku jego domu.
-Usiądź na kanapie. Ja pójdę się przebrać. -kiwnęłam głową na zgodę i ugościłam się na wygodnej sofie.
Przyglądam się mieszkaniu jak najdokładniej. Jest ogromne. Kuchnia w kolorze beżu z pięknymi wiktoriańskimi meblami. Musiała być niesamowicie droga. Zastanawia mnie fakt skąd Harry posiada taką ilość gotówki. Jest bardzo młody. Może odziedziczył dom po dziadkach, lub sam go kupił z pieniędzy ze spadku. Tylko on zna odpowiedzi na te pytania i nie wydaję mi się, żeby był chętny by mi na nie odpowiedzieć.
Włączam telewizor dla zabicia czasu. Zaczął się odcinek 'Przyjaciół', który widziałam ze sto razy. Mimo to nie przełączam kanału i wciągam się w historię przedstawioną na ekranie. Po pół godzinie, staję się bardzo senna. Ten wieczór był niezwykły, ale padam na twarz. Zasypiam w mgnieniu oku.

Harry's pov

Schodzę na dół i zauważam włączony telewizor. Podchodzę bliżej, bo nigdzie nie mogę dostrzec Faith. Siadam na fotelu i wpatruję się w słodko śpiącą dziewczynę. Nie będę jej  budzić, ale nie będzie się jej tu wygodnie spać. Postanawiam przenieść ją do sypialni, a sam decyduję się spać w salonie. Przebieram ją do moich dresów by było jej jeszcze wygodniej i przykrywam kocem. Przez chwilę patrze jeszcze czy się nie obudzi i kieruję się do pokoju gościnnego. Okazuję się, że dzisiaj to ja jestem gościem. Wyłączam telewizor i staram się zasnąć.
-Harry? -słyszę wołanie mojego aniołka.
Budzę się i wypatruję godzinę na odtwarzaczu DVD. Ósma dwadzieścia. Wstaję i biegnę do łazienki. Myję zęby. Gdy kończę, idę do kuchni by zrobić śniadanie, ale ktoś mnie uprzedził. Dziewczyna zdążyła zrobić już gofry i naleśniki. Objąłem ją od tyłu i ucałowałem w policzek. Zarumieniła się, ale kontynuowała gotowanie. Jest taka słodka, w moich ubraniach wygląda naprawdę dobrze. Podała jedzenie na stół i powiedziała bym się częstował. Podziękowałem i powiedziałem, że nie musiała niczego robić.
-A tak właściwie. -powiedziała w przerwie między przeżuwaniem. -To jak znalazłam się u ciebie w sypialni?
-Zaniosłem cie tam. Nie chciałem byś spała na kanapie.
-Nie musiałeś, ale dziękuję. A ty gdzie spałeś?
-W salonie.
-Wiesz, że mogłeś spać ze mną. -na prawdę? Myślałem, że to nie w jej stylu 'spać z chłopakiem'.
-Mogłaś mówić szybciej. Przepuściłem taką okazję. -zaśmiała się, a ja oblizałem wargi by zobaczyć jak dziewczyna się rumieni. Jak na zawołanie stała się czerwona jak pomidor. 
-Dobra lepiej jedz, póki jest ciepłe.
Ukroiłem kawałek naleśnika i powoli przeżuwałem. Rozkoszowałem się tym pysznym smakiem. Teraz wiem, że Faith umie dobrze gotować, ale nikt nie pobije mistrza jakim jest Harry. Tak byłem zakochany w sobie, ale przez to byłem bardziej śmielszy i miałem dobry kontakt z kobietami. Lubiły mnie i mogłem robić z nimi co tylko chcę. Zjadłem posiłek i włożyłem naczynia do zmywarki. Zrobiłem to także z talerzem Faith. Podziękowałem za posiłek i pochwaliłem ją za to, że danie było przepyszne. Po posiłku postanowiliśmy pooglądać telewizję. Nie leciało nic ciekawego. Jakiś durny teleturniej, ale nie przełączyłem, bo Faith prosiła bym zostawił. Nagle zadzwonił jej telefon.
-To moja mama. Odbiorę, pewnie się martwi, że nie przyszłam wczoraj do domu. -oznajmiła i wstała z kanapy. Zawsze, gdy z kimś rozmawia przez telefon chodzi po całym pomieszczeniu jak opętana. Ja nie miałem takiego problemu. Chociaż muszę przyznać, że jest to całkiem zabawne. Jest taka niepoukładana. Nieprzewidywalna. Seksowna. Nie mogę przestać o niej myśleć w ten sposób. Taki już jestem. Nie oduczę się tak szybko starych nawyków, a z pewnością nie oduczę się traktowania niektórych kobiet jak przedmiotu. Nigdy nie uderzyłbym żadnej kobiety, ale jeśli chodzi o seks, to robię to bez jakichkolwiek uczuć, tylko dla swojej przyjemności. Nie obchodzi mnie czy dziewczyna czuje się ze mną dobrze. Inaczej było z Faith. Martwię się o nią i mam potrzebę bycia blisko niej. Chyba się zakochałem. Nie Harry Styles się nie zakochuję. Harry Styles jest człowiekiem bez uczuć. Chciałbym żeby tak było, ale od pewnego czasu to się zmieniło.
-Mógłbyś zawieść mnie do domu?
-Jasne. Ubierz się i zaraz pojedziemy. -powiedziałem trochę zawiedziony. Nie chciałem żeby już jechała. Jak dla mnie ona tu może zamieszkać, ale pewnie by się nie zgodziła.
Poszła na górę i zostawiła mnie samego z moimi myślami. Przyzwyczaiłem się do jej obecności. Gdy jest blisko mnie czuję się bardzo dobrze. Chciałbym się do niej jeszcze bardziej zbliżyć, ale jeśli ona  tego nie chce, nie będę jej zmuszać. Dlaczego ta dziewczyna tak bardzo mnie kręci? Jest śliczna i inna niż dziewczyny, z którymi zazwyczaj spałem. Tamte ulegały mi bardzo szybko, ona była inna. Niewinna i nieświadoma. Taka urocza. Usłyszałem jak schodzi po schodach, więc podszedłem do drzwi wejściowych i założyłem na nogi swoje białe conversy. Dziewczyna potknęła się o swoje nogi, ale w miarę szybko ją złapałem, zapobiegając upadkowi. Kochałem w niej jej niezdarność. Czasami było to zbędne, na przykład, gdy poparzyła się gorącą herbatą. Myślała, że nie zauważyłem. Było to zabawne, ale gdyby stało się coś poważniejszego musiałbym dzwonić na pogotowie. Musze jej kiedyś powiedzieć by była ostrożniejsza.
Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się do garażu. Wsiedliśmy do samochodu. Gdy przekręciłem stacyjkę zaskoczyła nas głośna muzyka, więc przyciszyłem ją.
-Przepraszam, nie wiedziałem, że jest tak głośno włączone.
-To nic, każdemu się zdarza. -posłała mi ciepły uśmiech.
Położyłem rękę na jej udzie na co wzdrygnęła się, ale nic nie powiedziała. Pomyślałem, że tym razem nie zdejmę z niej mojej dłoni. Potrzebuję jej bliskości. Nie chcę, żeby już wracała do domu, ale wiem, że to nie jest nasze ostatnie spotkanie.

czytasz=komentujesz ;)
Przepraszam, że nie dodawałam rozdziału, ale nie miałam zbytnio czasu. Myślę, że to się więcej nie powtórzy i rozdziały będę dodawać co 3-4 dni. Proszę o komentowanie, bo to bardzo pomaga i motywuje. Piszcie czy wam się podoba :)

2 komentarze: